Skip to main content

Recenzja: LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 i Embraer E195 Budapeszt – Warszawa – Budapeszt

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 i Embraer E195 Budapeszt – Warszawa – Budapeszt

Radisson Rewards – Radisson Blu Béke Hotel, Budapeszt

LOT – Klasa Biznes w Boeing B787 Dreamliner Warszawa – Seul – Warszawa

Street food – Gwangjang Market, Seul

Salonik biznesowy – Singapore Airlines SilverKris Lounge, Seul

 

Linie: LOT Polish Airlines

Lot: LO 532

Trasa: BUD- WAW

Samolot: Dash Bombardier Q400

Klasa: C (biznes)

Czas planowy: 19.50 – 21.10

 

Polskie Linie Lotnicze LOT, uruchamiając bezpośrednie połączenie z Budapesztu do Seulu, umożliwiły również, w ofercie promocyjnej, wybór lotu z przesiadką w Warszawie. W jaki sposób wykorzystać ten fakt dla zorganizowania dwóch wycieczek do stolicy Węgier i wygodnego połączenia bezpośredniego z Warszawy do stolicy Korei Południowej, pisaliśmy Wam pewien czas temu na naszej stronie Facebookowej.

Nie mogliśmy przepuścić takiej okazji, tym bardziej, że udało nam się tak skonfigurować loty, że główne odcinki, te na trasie Warszawa – Seul, odbyły się w okresie między Świętami, z powrotem po Nowym Roku.

Siłą rzeczy, historia tej podróży zaczyna się i kończy lotami regionalnymi, na trasie Budapeszt – Warszawa i Warszawa – Budapeszt. Po weekendzie spędzonym w Radisson Blu Beke, nadszedł czas na pierwszy, krótki lot w ramach tej podróży. Na lotnisko w Budapeszcie dotarliśmy na niemal dwie godziny przed planowaną godziną odlotu naszego samolotu do Warszawy.

LOT – Klasa Biznes w Dcash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – hala odlotów lotniska w Budapeszcie

Krótko po tym, jak odwiedziliśmy salonik, z którego od niedawna zaczął korzystać LOT, otrzymaliśmy z systemu rezerwacyjnego wiadomość, że nasz lot będzie opóźniony o niemal półtorej godziny. Chwilę później, otrzymaliśmy kolejną wiadomość, mówiącą, że nasz lot opóźniony będzie jednak o około pięćdziesiąt minut, aby po kolejnych czterdziestu minutach nasz lot został przełożony kolejny raz, tym razem na godzinę po planowym czasie rozkładowym.

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – salonik SkyCourt Lounge w Budapeszcie
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – salonik SkyCourt Lounge w Budapeszcie
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – jedna z wiadomości na temat opóźnienia lotu

Ostatecznie, boarding rozpoczął się ze zwyczajowym dla LOTu, dziesięciominutowym opóźnieniem, w stosunku do ostatniej zapowiedzi.

Jednym z przywilejów, z których mogą skorzystać pasażerowie podróżujący w klasie biznes, jest pierwszeństwo wejścia na pokład samolotu. Pod wieloma względami, jest to bardzo wygodna opcja, choć absolutnie nieprzestrzegana i nieegzekwowana w przypadku LOTu, nawet na lotniskach hubowych, jednym z których jest to w Budapeszcie. W przypadku tego konkretnego lotu, priority boarding i tak nie był usługą ułatwiającą cokolwiek – pasażerowie z terminala przewiezieni zostali do samolotu jednym autobusem. Niestety, mimo szumnego obwołania lotniska w Budapeszcie kolejnym HUBem polskiego przewoźnika, pasażerowie podróżujący w klasach premium, nie mogą liczyć tu na osobny transport do samolotu zaparkowanego na oddalonym stanowisku postojowym, jak to ma miejsce w drugim HUBie LOTu – w Warszawie.

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – na lotnisku w Budapeszcie (SP-EQI)
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – elementy malowania samolotu (eurolot)
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – lewa burta samolotu, śmigło

Nasz lot do polskiej stolicy był overbookowany w klasie ekonomicznej – co oznacza ni mniej ni więcej, że sprzedano w tej klasie więcej miejsc, niż fizycznie przeznaczono miejsc na nią w samolocie. Z tego powodu część pasażerów została upgrd do klasy ekonomicznej premium. Dodatkowo, na pokładzie podróżował też dodatkowy członek załogi nie obsługujący tego rejsu (deadhead). Sytuacja z miejscami była tak napięta, że musiał on podróżować na dodatkowym, rozkładanym siedzeniu (jumpseat) w kabinie pilotów.

W związku z przetasowaniami w kabinie, byliśmy też świadkami nerwowych ruchów na rampie, zwieńczonych przekazaniem przez koordynatora lotów z Budapesztu informacji załodze (flight coordinator), że udało się załadować dodatkowe porcje jedzenia dla pasażerów, którzy zostali upgrd do klasy economy premium. Brawo! Choć sama akcja i sposób przekazywania informacji robiły wrażenie nieco chaotycznych i mało profesjonalnych.

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – zablokowane siedzenie obok

Po wejściu na pokład i zajęciu miejsc, oraz opisanym wyżej chaosie, odtworzone zostało nagranie z instrukcją bezpieczeństwa (safety demo), po czym wyruszyliśmy w drogę, do progu pasa startowego. Przed startem, w klasie biznes nie został przeprowadzony żaden serwis powitalny – ani napoje powitalne, ani chusteczki odświeżające, ani gazety – po prostu nic.

Ostatecznie, oderwaliśmy się od ziemi na kilka minut przed 21:00. Około dziesięć minut po wzbiciu się w powietrze rozpoczął się serwis. Na początek zasłonięta została zasłonka oddzielająca klasę ekonomiczną od klas premium. Tym razem znalazła się ona za czwartym rzędem siedzeń. Następnie Szef Pokładu obsługujący klasę biznes podał nam z wózka gotowe zestawy dań, po czym zaproponował pasażerom pieczywo, serwowane z koszyczka. Po skończeniu serwisu jedzenia, rozpoczął się kolejny serwis z wózka, tym razem podano nam napoje. Na szczycie wózka, w widocznym miejscu, dostępne dla wzroku pasażerów, są tylko soki oraz woda. Niestety, brak jest menu napojów, a Steward nie jest skory do udzielania informacji, co znajduje się w ofercie niewidocznej gołym okiem. Zamawiamy więc herbatę i kawę, które, jak informuje nas Steward wskazując gestem na tył samolotu, „będą później”.

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – haftowany emblemat LOT na serwetce
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – menu (po angielsku)
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – lunch w klasie biznes

W oczekiwaniu na ciepły napój, próbujemy jedzenia. Sałatka makaronowa, z pesto, drobnymi kawałkami boczku, sera pleśniowego i drobnymi kawałkami selera naciowego serwowana jest w temperaturze pokojowej. Rozgotowany makaron, głównie słony smak boczku i sera pleśniowego sprawiają, że wbrew intuicji, najbardziej pożądanym elementem dania stają się kawałki chrupiącego selera naciowego, który w odróżnieniu od innych elementów dania, ma przynajmniej fakturę, która może cieszyć.

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – sałatka makaronowa

Drugie zaserwowane danie to pieczona karkówka wołowa w towarzystwie ogórka i serka z dodatkiem żurawiny. Tu jest już dużo lepiej, choć przykładając właściwą miarę rzeczy – cały czas dostajemy tu odrobinę protein w towarzystwie świeżego, zielonego ogórka.

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – karkówka wołowa z ogórkami i serkiem z żurawiną

Pieczywo to typowa, lotnicza „buła” – zimna, gumowata, wilgotna w nieprzyjemny sposób, trudna do przekrojenia. Największym rozczarowaniem jednak, większym niż niesmaczna sałatka i lotnicza buła jest herbata, którą otrzymujemy w papierowym kubku. Rozumiemy cięcia budżetów i oszczędności, ale to już chyba lekka przesada. Nie zaserwowano nam welcome drinków, nie dano wyboru dania, a na koniec uraczono nas herbatą i kawą w papierowym kubku. Smutne.

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – ciepłe napoje w papierowych kubkach
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – ciepłe napoje podawane w papierowych kubkach, zimne napoje podawane w szklankach

Po uprzątnięciu stolików, pasażer lecący na miejscu 1A, po krótkiej rozmowie z obsługą otrzymał sporą porcję przeróżnych snacków. Biorąc pod uwagę zawartość zwracanych tac z resztkami jedzenia, wydaje się, że przydałyby się one i reszcie pasażerów, ale załoga nie zaoferowała nam nic więcej, nawet zwyczajowych batoników Prince Polo/Grześków. Widocznie tylko pasażer z 1A znał „cheat kody”.

Na około dziesięć minut przed lądowaniem, pasażerowie zostali poinformowani, że mimo opóźnienia, wszyscy powinni zdążyć na swoje dalsze połączenia. Na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie lądujemy niemal dokładnie godzinę po starcie z Budapesztu. Po otwarciu drzwi samolotu, obsługa przeprasza wszystkich za opóźnienie. Pasażerowie klasy biznes i ekonomicznej premium zapraszani są do dwóch czekających już na nich busików, którymi zostają przewiezieni do terminala.

 

Linie: LOT Polish Airlines

Lot: LO 535

Trasa: WAW- BUD

Samolot: Embraer E195

Klasa: C (biznes)

Czas planowy: 10.35 – 12.00

 

Lot do Budapesztu rozpoczynamy w Warszawie od wizyty w saloniku PLL LOT Polonez. Oryginalnie, do stolicy Węgier mieliśmy lecieć po raz kolejny Dashe’em Q400, ale samolot ten został zmieniony na jeden z Embraerów 195, pracujących we flocie polskiego operatora. Zazwyczaj zmiana samolotu turbośmigłowego na odrzutowy wywołałaby na naszych twarzach radość, ale jak to u avgeeków – nic nie jest takim, jak się wydaje. W związku z tą zmianą i brakiem możliwości skorzystania z osobnego transportu po płycie lotniska w Warszawie zostaliśmy pozostawieni sobie samym z ambiwalentnymi uczuciami na temat zaistniałej sytuacji.

LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – winda do saloniku „Polonez” w Warszawie
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – niedziałające permanentnie ruchome chodniki na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – samolot SP-LNH przed rejsem do Budapesztu
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – bramka przed lotem do Budapesztu

Przy przedostatniej bramce na lotnisku (numer 44) pojawiamy się na chwilę przed rozkładowym czasem rozpoczęcia operacji wejścia na pokład. Jak to zazwyczaj bywa, żaden z chodników ruchomych na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie nie działa. Zdążyliśmy się do tego już od kilku lat przyzwyczaić. Przyzwyczailiśmy się już również, że niemal wszystkie operacje LOTu są opóźniane o dziesięć, piętnaście minut, bez jakiejkolwiek zapowiedzi bądź informacji ze strony osób obsługujących bramkę. Mimo to, stawiamy się przy nich zawsze na czas, bo w sprawie spóźnień między linią lotniczą a pasażerem nie ma ani grama symetrii – linie spóźniają się notorycznie, bez żadnych konsekwencji. Jeśli jednak pasażer spóźni się choć o pięć minut, marny los jego i jego portfela. Kolejność wejścia na pokład klasycznie już, jak to niemal w przypadku każdego rejsu LOTu z Warszawy, nie jest zachowana. Przy drzwiach samolotu wita nas załoga, zapraszając jednocześnie do zajęcia miejsca i spakowania bagaży do schowków nad głowami. Niestety, pierwsze kilka schowków wypchanych jest po brzegi szpargałami lotniczymi i bagażami załogi.

LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – kabina
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – fotele w klasie biznes
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – fotele w klasie biznes
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – zablokowane siedzenie obok
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – fotele, miejsce na nogi w pierwszym rzędzie

Kiedy większość pasażerów zajmie już swoje miejsca, Szefowa Pokładu częstuje gości w lecących w klasach biznes i premium ciastkami „Muza” firmy Tago z tacy, a później z tej samej tacy serwowane są chusteczki odświeżające sygnowane logiem linii lotniczych. Jeszcze przed odlotem, inna Stewardesa proponuje gościom z przodu samolotu prasę. Chwile później drzwi samolotu zostają zamknięte, a samolot kołuje w kierunku progu pasa startowego.

LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – wafelek „Muza” i chusteczka odświeżająca
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – lotnisko Chopina w Warszawie – płyta, rękawy

Niecałe dziesięć minut po starcie rozpoczyna się serwis. Najpierw każdy z pasażerów klasy biznes oraz premium economy na swój stolik otrzymuje biały obrusik z wyhaftowanym logiem LOT. Chwilę później, z pokładowej kuchni, wyjeżdża wózek, z którego serwowana jest taca z zestawem dań, następnie pieczywo z koszyczka, a za moment z kolejnego wózka podawane są napoje. Tym razem również brak wyboru dań, oraz brak informacji o zawartości wózka z napojami.

LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – menu lunchu w klasie biznes
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – lunch w klasie biznes, menu

 

Tym razem serwis, mimo zasłoniętej zasłonki i stosunkowo małej liczby pasażerów w klasie biznes ciągnie się w nieskończoność. Jest to spowodowane niczym nieskrępowaną „turystyką toaletową” pasażerów klasy ekonomicznej, którzy gromadzą się w grupach trzech do pięciu osób w przedniej części samolotu. W związku z małą ilością miejsca i ciągłą migracją pasażerów do toalety, Szefowa Pokładu musi co chwilę wycofywać wózek z którego serwowane są posiłek oraz napoje, aby przepuścić chętnych to w jedną, to w drugą stronę.
Oprócz uciążliwości związanych z przedłużającym się serwisem, dodatkowo, nieco niezręcznym i nieprzyjemnym staje się spożywanie posiłku w czasie, kiedy dookoła nas zbiera się większa grupa osób. Załoga nie widzi w tym jednak problemu, nie reagując w żaden sposób na zaistniałą sytuację.

Wracając do posiłku. Pasażerom na przedpołudniowym rejsie zaserwowano sałatkę z pęczaku i szpinaku z kurczakiem i serem w stylu fety. Danie nie wyróżniało się zupełnie niczym. Było tak neutralne zarówno w formie jak i fakturze, że aż trudne do opisania i zapamiętania. Drugą część dania stanowiła kaczka z blanszowanymi szparagami i sosem cumberland. Samo mięso było poprawne, aromatyczne, nieco wilgotne. Sos z wyraźnym smakiem chrzanu i żurawiny stanowił ciekawy dodatek. Szparagi, podane niemal zamarznięte, mimo, ze w smaku nienaganne, były mało przyjemne w konsumpcji, ze względu na swoją niską temperaturę.

LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – sałatka z pęczaku i szpinaku
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – sałatka z pęczaku i szpinaku
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – plastry wędzonej kaczki z parzonymi szparagami i sosem cumberland
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – plastry wędzonej kaczki z parzonymi szparagami i sosem cumberland

Uzupełnieniem posiłku była tradycyjna, zimna, mokra, gumowata buła lotnicza, na którą szkoda każdego zmarnowanego słowa. W uzupełnieniu oferty gastronomicznej w klasie biznes PLL LOT warto jedynie zauważyć, że ciepłe napoje serwowane w papierowych kubkach to nie przypadek – również na tym rejsie, zamawiane herbaty docierały do nas w takich naczyniach.

LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – lunch w klasie biznes
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – lunch w klasie biznes, ciepłe napoje w papierowych kubkach
LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 Budapeszt – Warszawa – historyczny wygląd serwisu na trasie Warszawa – Budapeszt (porcelanowa filiżanka)

Warto dodać również, że „kolejki toaletowe” trwały przez cały niemal lot, utrudniając nie tylko podawanie posiłku, ale również sprzątanie po jego zakończeniu. Szefowa Pokładu musiała wielokrotnie wyczyniać figury iście akrobatyczne, aby nie rozlać/wyrzucić resztek dań pozostawionych przez pasażerów. Z jednej strony – brawo, z drugiej zaś, nie tak chyba powinna wyglądać kabina klasy biznes w trakcie lotu. Na krótko przed lądowaniem, Szefowa ogłasza zbliżający się koniec podroży. Pielgrzymki do przedniej toalety ustają jednak dopiero, kiedy włączona zostaje sygnalizacja „zapiąć pasy”.
Na lotnisku w Budapeszcie lądujemy niespełna kwadrans przed czasem, a do terminalu zostajemy wypuszczeni niemal idealnie o czasie rozkładowym.

LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – widoki z okna
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – widoki z okna na trasie do Budapesztu
LOT – Klasa Biznes w Embraer E195 Warszawa – Budapeszt – widoki nad Budapesztem

Rzadko latamy w klasie biznes na trasach europejskich. Jeśli się na taką podróż decydujemy, są to zazwyczaj odcinki będące częścią dłuższych podróży. Wyjątek stanowią tu loty na pokładzie wielokrotnie nagradzanych, greckich linii Aegean Airlines.

Z małymi wyjątkami, produkt, który otrzymujemy w ramach podróży w klasie biznes po Europie nie odbiega w znacznym stopniu od tego, co linie oferują swoim pasażerom w klasie ekonomicznej. Większy bagaż, wstęp do lounge, czasami trochę więcej miejsca na nogi w oddzielnej części kabiny i posiłek – to główne elementy, którymi linie kuszą pasażerów premium.

Biorąc pod uwagę to wszystko, wracając po kilku latach na pokład LOTowskiej klasy biznes, nie jesteśmy przekonani, czy jest on wart nie tylko swojej ceny, ale i porównania z konkurencją. Linie z grupy Lufthansa zdecydowanie bardziej dbają o komfort pasażerów przy wsiadaniu, pilnując skrupulatnie kolejności wejścia pasażerów na pokład. Szklaną zastawę nawet w klasie ekonomicznym serwuje swoim gościom linia AirDolomiti.

AirDolomiti – serwis w klasie ekonomicznej – wino musujące w szklanych kieliszkach

Posiłki na pokładach samolotów wspomnianej wcześniej linii Aegean zbierają bardzo pochlebne opinie, nawet w klasie ekonomicznej dając wybór spośród kilku dań. Nas, na przykładzie niedawnych, niedalekich lotów w klasie biznes LOT nie przekonał do wartości tej usługi, szczególnie biorąc pod uwagę jej cenę. Raczej spokojnie, bez poczucia straty, wrócimy przy kolejnych podróżach na pokładach narodowego przewoźnika na „tył autobusu”.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×

Polub nas na Facebooku!