Są wśród naszych Czytelników osoby, które pamiętają czasy, kiedy salonik Polonez na warszawskim lotnisku prowadzony był dla polskiego przewoźnika flagowego przez firmę zewnętrzną. Zapadnięte, brudne kanapy, bardzo słaba oferta cateringowa, mało pomocna obsługa.
Na szczęście od tych chwil upłynęło już sporo wody w Wiśle. W międzyczasie główny lounge LOTu na jego macierzystym lotnisku przeszedł sporo, w większości pozytywnych zmian. Wraz z rozwojem linii, wzrostem liczebności floty, liczby operacji i liczby pasażerów, obecna przestrzeń dla gości podróżujących w klasach premium oraz posiadaczy statusów w programach linii lotniczych zrzeszonych w ramach Star Alliance stawała się coraz mniej wygodna, a przede wszystkim – mniej reprezentacyjna.
O nadchodzących zmianach, remontach czy rewolucjach wręcz w kwestii saloniku LOTu słyszeliśmy od bardzo dawna. Jeszcze przed pandemią snute były różne wizje, łącznie z tak bajkową, jak utworzenie dodatkowej kondygnacji dla znalezienia nowej przestrzeni dla pasażerów. Ostatecznie skończyło się na powstaniu Mazurka w części Non-Schengen oraz bardzo szybko zamkniętym saloniku w „drugim hubie” w Budapeszcie.
W roku 2023 jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość o nowym, LOTowskim saloniku, który pojawić miał się na przełomie trzeciego i czwartego kwartału kolejnego roku na lotnisku w Chicago, w ramach niesławnego terminalu piątego.
Z kolei pasażerowie rozpoczynający swą podróż z naszym flagowym przewoźnikiem w jego porcie macierzystym musieli czekać aż do lipca roku 2024 na oficjalną zapowiedź „odnowy” warszawskiego Poloneza.

Remont
Dotychczasowy salonik miał cały czas pracować, z wyłączeniem stref, które ulegać będą przemianom. Nowy Polonez miał zostać oddany w ostatecznej formie, po zakończeniu wszystkich prac, w grudniu tego samego roku.

Oficjalne ogłoszenie końca remontu pojawiło się w rzeczywistości na początku kwietnia kolejnego roku, czyli cztery – pięć miesięcy po ogłoszonym pierwotnie terminie.
Inaczej miały się sprawy w kwestii strefy Relax Spot, która miała ruszyć później, ale nie dane nam było z niej skorzystać przynajmniej do połowy maja, o czym szerzej napiszemy nieco później.

Wstęp do LOT Business Lounge Polonez
Z udogodnień oferowanych przez salonik LOTu w strefie Schengen warszawskiego lotniska skorzystać mogą pasażerowie lecący liniami zrzeszonymi w sojuszu Star Alliance posiadający odpowiedni status w programach lojalnościowych tych linii, ich ewentualni goście, pasażerowie klasy biznes lub pierwszej przewoźników ze Star Alliance, a także osoby lecące w klasach premium na pokładach samolotów LOT w formule charterowej przy spełnieniu odpowiednich, dodatkowych warunków. Lot oferuje możliwość zakupu dostępu do saloniku także dla pasażerów klasy economy i premium economy na swoich własnych lotach, a także dla uczestników programu Miles&More. Lista ta nie wyczerpuje zapewne wszystkich okoliczności umożliwiających wstęp do „Poloneza”, tym bardziej, że te mogą i ulegają zmianom w czasie.

Rozkład pomieszczeń w LOT Business Lounge Polonez
W stosunku do poprzedniej iteracji „Poloneza”, niedawny remont sporo zmienił w kwestii przestrzeni udostępnianej pasażerom przez przewoźnika. Maksymalizacja liczby miejsca była chyba jednym z głównych celów całej operacji.
Zacząć należy chyba od tego, że salonik zaanektował niegdysiejszą przestrzeń znajdującą się przed ówczesnym wejściem, włącznie z dawną strefą buforową strefy tranzytowej Non-Schengen – Schengen. Taki zabieg pozwolił na wygospodarowanie całkowicie nowej części saloniku. Zorganizowano w niej dodatkowe miejsca siedzące w stylu restauracyjnym – stoliki z fotelami, długi blat wzdłuż szyb równoległych do schodów ruchomych. Wygospodarowano również przestrzeń na osobną, zamykaną małą salkę ze stołem „konferencyjnym”, kilkoma fotelami, telewizorem i tablicą suchościeralną. Został tu też utworzony kolejny, trzeci już, pełnoprawny bufet z miejscem zarówno na dania zimne jak i ciepłe, lodówkami z napojami i innymi udogodnieniami.




Warto również wspomnieć, że naturalną konsekwencją rozbudowy była zmiana lokalizacji wejścia do Poloneza. Teraz, wychodząc z windy drzwi do saloniku mamy niemal natychmiast po wyjściu z niej po lewej stronie. Wjeżdżając schodami ruchomymi, znajdują się one po prawej stronie u szczytu tychże.
Zaraz za drzwiami do poczekalni, po lewej stronie znajdują się dwa stanowiska recepcyjne, a po prawej stronie nowa przestrzeń opisana powyżej.



Przechodząc dalej – w przestrzeni, którą poprzednio zajmowała recepcja utworzono dodatkowe miejsca siedzące – fotele z niskimi stolikami kawowymi.
Kolejny fragment lounge’a to jeszcze więcej stolików w stylu restauracyjnym.



Kiedy przejdziemy dalej, na wysokości baru sygnowanego logiem marki Bushmills i wejścia do części, która dawniej nazywała się Elite Club, a obecnie została przemianowana na Polonez Gold Lounge znajdziemy dalszą część „restauracyjną”, z kilkoma fotelami do indywidualnej pracy pod ścianą. Podobnie zaaranżowana jest dalsza przestrzeń saloniku znajdująca się za przepierzeniem.


Bufet w LOT Business Lounge Polonez
Obecnie, w części ogólnej saloniku dostępne są trzy bufety. Dwa z nich zlokalizowano w okolicach miejsc, w których znajdowały się poprzednio. Trzeci, jak już wspominaliśmy, utworzono w nowo zaanektowanych obszarach, tuż obok wejścia głównego.
Wyłączając alkohol, którego główne źródło znajduje się teraz – bądź to w barze Bushmills’, bądź nieopodal lady przy Gold Lounge, oferta wszystkich trzech bufetów jest bardzo podobna, jeśli nie jednakowa.




Warto w tym miejscu wspomnieć – i pochwalić – zmiany, które w bufetach zaszły. Chodzi oczywiście o likwidację wysp, które w poprzedniej wersji saloniku były powodem licznych kłopotów z dostępem do bufetów. Były to konstrukcje ograniczające mobilność, zwiększające tłok i często prowadzące do konfliktów.
W chwili obecnej bufety ustawione są wzdłuż ścian, co powoduje, że zarówno wizualna inspekcja ich zawartości, jak i liniowa natura ewentualnych kolejek do skorzystania z oferowanych tam dobroci są zdecydowanie bardziej optymalnymi rozwiązaniami.


Co do oferty samych bufetów – jako, że na co dzień korzystamy głównie z Gold Lounge, kilka razy wybieraliśmy się specjalnie do części ogólnej saloniku, aby przyjrzeć się różnicom w tym, co oferują te dwa miejsca. Z naszych obserwacji wynika, że zarówno zestawy dań ciepłych jak i zimna płyta, desery, sałatki oraz inne oferowane tu elementy są dokładnie takie same.



Z innych pozytywów – w pobliżu ekspresów do kawy pojawiły się papierowe kubeczki z logiem LOTu, które umożliwiają zabranie ze sobą ciepłego napoju na wynos.
Wśród generalnie pozytywnych wrażeń, jakie robią nowe bufety, mamy też mały zawód. Jest nim brak wykorzystania okazji remontowej do udostępnienia gościom często spotykanych obecnie w miejscach takich jak hotele – fontann z wodą, z możliwością zabrania jej do własnych butelek czy bidonów. Takie urządzenia, serwujące wodę schłodzoną, podgrzana, gazowaną czy w jeszcze innych wariantach pozwoliłoby zaoszczędzić sporą liczbę butelek.



Polonez Gold Lounge
Zmiany w Polonez Gold Lounge
Wydzielona część Poloneza, która dotychczas nosiła nazwę Elite Club, na bardzo późnym etapie remontu uzyskała nową nazwę. Teraz ta część saloniku nazywana jest Polonez Gold Lounge.
Zmiany, które tu zaszły są niemal lustrzanym odzwierciedleniem tego, co nastąpiło w Polonezie jako całości, z tą drobną różnicą, że tu przestrzeni nie przybyło tak znacznie.


Przesunięta została lokalizacja wejścia i recepcji – na ten cel zaanektowana została część oryginalnego Poloneza. Zmieniona została orientacja położenia bufetowej wyspy, która ostała się jako jedyna w całym Polonezie, jak zresztą orientacja całego chyba bufetu.




Nie ma już niskiej ścianki, zwanej często przez bywalców „murkiem”. W głównej przestrzeni pojawiło się kilka stolików typu restauracyjnego. Lwią część tego miejsca zajęły fotele w stylu tych, które znamy z saloników Lufthansy – duże, wygodne z konsolami po bokach (zależności od lokalizacji). Warto zwrócić uwagę na fakt, że zadbano tu o sporą liczbę gniazd elektrycznych.





W przejściu do pomieszczenia które często nazywane było „dark roomem”, w którym poprzednio ustawione były stanowiska z wysokimi stołkami, ustawiono kilka indywidualnych foteli z wysoką zabudową, oraz „budki telefoniczne” z hokerami.



Największa zmiana zaszła we wspominanym wcześniej pomieszczeniu, a w zasadzie dwóch pomieszczeniach na końcu tego saloniku. Przestrzeń ta uległa zmniejszeniu oraz niemal całkowitemu zaciemnieniu, przez utratę dostępu do większości okien, które wychodziły na główną część terminalu ze stanowiskami odprawy biletowo-bagażowej. Zmieniło się też ostatecznie przeznaczenie tej przestrzeni. Teraz znajdują się tu oddzielone kotarami przestrzenie z leżankami, umożliwiającymi drzemkę lub wypoczynek na leżąco przed dalszą podróżą.



Zmiany zaszły również w toaletach – zarówno męskich jak i żeńskich. Niestety, zapewne ze względów na małą ilość miejsca, cały czas nie poprawiły się w tych miejscach walory użytkowe. Dodatkowe kosmetyki w toalecie męskiej to krok w dobrą stronę, podobnie jak dodatkowe kosmetyk i materiały higieniczne w toalecie damskiej. Mimo wszystko, nie zaszły tu zmiany rewolucyjne, a jedynie ewolucyjne.





Bufet w Polonez Gold Lounge
Najważniejszą dla wielu osób częścią saloniku jest bufet i połączona z nim oferta napoi. W tej kwestii w dzisiejszym Gold Lounge zmieniło się, w stosunku do Elite Club zarazem wiele i niewiele. O zmianach fizycznych w lokalizacji i orientacji bufetu pisaliśmy już wcześniej.
W kwestii zaopatrzenia i ekspozycji – lepiej jest na pewno w przypadku części, którą umownie nazywamy barem sałatkowym. Brak tam może typowych dla barów sałatkowych sałat i innych warzyw, nie brakuje za to dodatków czy przekąsek, jak oliwki, grzybki, kapary, ale też różnego rodzaju pasty, ryby, czy w zależności od pory – jajka na twardo. Problemem jest tu niestety świeżość i wygląd niektórych elementów – niejednokrotnie zdarzyło nam się natrafić na mało atrakcyjnie wyglądające, zeschnięte pasty i inne elementy oferty.




W kwestii dań ciepłych nie zmieniło się wiele od tego, co oferował Elite Club. Oczywiście, poszczególne dania mogą być inne, ale cały czas mamy do czynienia z podobnymi bemarami, w których zazwyczaj znajdziemy w porze obiadowej przynajmniej dwie opcje zawierające proteiny, dwa źródła głównie węglowodanów, oraz zazwyczaj dwa rodzaje warzyw.
W ofercie bufetowej jest też niemal zawsze zupa.




Największym zaskoczeniem i zarazem rozczarowaniem w kwestiach cateringowych Gold Lounge okazały się serwisy poranne, a szczególnie królowa śniadań w naszym regionie – jajecznica. Nigdy przedtem – ani w jakimkolwiek saloniku, ani w żadnym hotelu nie mieliśmy do czynienia z zieleniejącą wersją tej potrawy. Można oczywiście żartować, że to zapewne efekt użycia jaj od Zielononóżki, niemniej, fakt pozostaje faktem, że przy każdej niemal wizycie w godzinach porannych spotykamy się z tym problemem.




Ogólną uwagą, a może bardziej życzeniem, czy pomysłem, w stosunku do oferty cateringowej Poloneza – jak już wspominaliśmy, według naszego doświadczenia i wiedzy, zarówno w części ogólnej jak i w Gold Lounge serwowane są te same zestawy dań – jest lepsza, czytelniejsza, bardziej widoczna promocja polskiej kuchni. Warszawskie lotnisko imienia Fryderyka Chopina jest bramą na świat sporej części gości zagranicznych odwiedzających nasz kraj. LOT jest firmą państwową, do której wielokrotnie dokładano z budżetu państwa. Wydawać by się mogło, że oprócz oczywistych celów ekonomicznych, LOT mógłby także – nieco bardziej – przyczynić się do wywindowania elementów polskiej kuchni do formatu włoskiej pizzy, wietnamskiego pho czy japońskiego sushi. Mimo wszystko, to tylko sugestia – nie zarzut.



Warto wspomnieć również o pozytywnej inicjatywie jaką jest utworzenie w ramach bufetu w Gold Lounge małej, ale wyraźnie oznaczonej strefy z elementami przyjaznymi osobom na diecie bezglutenowej.

W uzupełnieniu całego opisu oferty bufetu Gold Lounge wspomnimy również, choć z pewną rezerwą, o jedynym wyróżniku tego miejsca, który udało nam się dostrzec w stosunku do tego, co oferuje główna część saloniku. Są to najprawdopodobniej dostępne jedynie w „strefie złotej” – choć nie zawsze – szampan Jean de la Fontaine L’Éloquente – „ten z kurą” oraz mocniejsze alkohole (whiskey, rum, gin, koniak)


Usługi dodatkowe w Polonez Lounge
Prysznic
W toaletach znajdujących się w najbardziej oddalonej od recepcji części ogólnej Poloneza znajdują się prysznice. Niestety, do tej pory nie udało nam się ich odwiedzić. Za każdym razem, kiedy próbowaliśmy się do nich dostać, drzwi zamknięte były na głucho. Brak też dodatkowych informacji na temat sposobu funkcjonowania tego udogodnienia.


Relax Spot (SPA)
Według informacji z biura prasowego i mediów społecznościowych przewoźnika, w zastępstwie działającej w Polonezie dotychczas strefy Premium Beauty, która powstała we współpracy z firmą Yonell, w nowej wersji saloniku działać ma Relax Spot, który powstał przy współpracy z marką Phenomé. Niestety, mimo szumnych zapowiedzi linii lotniczej nie udało nam się jeszcze natrafić na porę, w której miejsce to byłoby otwarte dla pasażerów. Brak też jakichkolwiek informacji w saloniku na temat godzin otwarcia strefy relaxu i oferowanych tu zabiegów. Jeśli tylko uda się nam je odwiedzić, opiszemy to w osobnym artykule.


Podsumowanie
Warszawskie lotnisko imienia Fryderyka Chopina (IATA: WAW, ICAO: EPWA) dosłownie pęka w szwach. Ogranicza to możliwości rozwoju całej branży lotniczej w kraju, ale największymi poszkodowanymi, poza samymi pasażerami, są linie lotnicze, których ważna bądź najważniejsza część operacji skupia się właśnie w tym porcie lotniczym. W tej grupie, na pierwsze miejsce wysuwa się oczywiście polski LOT. Remont głównego saloniku biznesowego linii w jej macierzystym porcie był od dawna oczekiwany i wymagany. Adaptacja nowych powierzchni i zwiększenie ilości miejsc jest oczywiście krokiem pozytywnym. Należy jednak pamiętać, że perspektywa przeprowadzki na nowe lotnisko, które potencjalnie umożliwi skokową poprawę jakości obsługi pasażerów premium, to pieśń dalekiej przyszłości – jeśli wierzyć obecnym zapowiedziom, minimum sześć lat. To ogrom czasu. Jeśli operator planuje spocząć na laurach w kwestii rozwoju – w tym w obszarze swojego flagowego saloniku na swoim głównym lotnisku, to niewesoła już w tym momencie sytuacja z miejscem, a co za tym idzie komfortem podróżnych, zamieni się z niewesołej na bardzo smutną.
Zmiany w Polonezie w większości zaliczamy do pozytywnych, mimo braku realizacji kilku obietnic i różnic między prezentowanymi wizualizacjami a rzeczywistością. Liczymy jednak, że to nie koniec działań LOTu w celu poprawy jakości obsługi klientów, w tym klientów premium w swoim porcie węzłowym.