Skip to main content

Recenzja: Radisson Rewards – BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals, Międzyzdroje

Powtarzanie tych samych spostrzeżeń o naszym domniemanym masochizmie staje się w szybkim tempie cliché. Niestety, refleksja nad faktami w retrospekcji po raz kolejny prowadzi nas do takich wniosków. Na swoje usprawiedliwienie tym razem możemy przywołać fakt, że daliśmy domniemanemu hotelowi sporo czasu od czasu przyjęcia pierwszych gości do naszej wizyty. Jeśli jego włodarze mieliby zamiar oferować usługę na akceptowalnym poziomie, nawet przy założeniu, że obiekt otwierano w pośpiechu, było sporo czasu, aby wyeliminować wszystkie ewentualne niedociągnięcia. Tak się jednak nie stało i w wielu przypadkach najprawdopodobniej nie będzie na to w ogóle szans.

Przed przyjazdem

Nasza wizyta w obiekcie Baltic View miała być częścią planowanego od pewnego czasu  dłuższego pobytu nad polskim wybrzeżem. Mieliśmy przy okazji odwiedzić nieuruchomiony do dnia dzisiejszego hotel Hampton w Szczecinie, oraz pierwszy w Polsce hotel marki Spark by Hilton. Niestety, pierwszy hotel nie został otwarty – i zapewne pozostanie w takim stanie jeszcze sporo czasu, drugi zaś był częścią portfolio Hilton Honors zaledwie kilka miesięcy, po czym bez zapowiedzi, nagle, zniknął z systemów rezerwacyjnych sieci. Te okoliczności doprowadziły nas do zmian planów, w tym ograniczenia wizyty w Baltic View do jednego dnia, co okazało się być drugim najlepszym z możliwych rozwiązań. Lepiej byłoby tylko, gdybyśmy do Radisson Individuals w Międzyzdrojach w ogóle nie przyjeżdżali.

Po przyjeździe

Na miejsce docieramy autem po długiej drodze ze stolicy blisko godziny rozpoczęcia doby hotelowej. Pierwszy problem po przyjeździe to parkowanie. Przed budynkiem jest kilka miejsc postojowych, część z nich z blokadami. Część aut stoi wzdłuż ulicy. Niepewni jak wygląda sytuacja z perspektywy hotelu, udajemy się do recepcji, aby ustalić szczegóły. W ostateczności – hotel oferuje parking podziemny w cenie stu złotych za dobę.

Pierwsza interakcja z Recepcjonistką jest miła, ale niejasny sposób wypowiedzi na temat miejsc parkingowych – tych bez blokad pozostawia w nas niesmak już na samym początku. Aby uniknąć opisywanych przez pracownicę obiektu ewentualnych kłopotów, decydujemy się na skorzystanie z garażu. Mimo wszystko już od wejścia nie czujemy z tym dobrze i mamy poczucie, jakby ktoś próbował nam „coś wcisnąć”. W sezonie letnim z pewnością nie brakuje chętnych na każde miejsce parkingowe, te naziemne jak i podziemne, ale jesteśmy niemal u progu meteorologicznej zimy, więc zamiejscowych w nadmorskim kurorcie jak na lekarstwo.

Przechodząc z garażu do klatki schodowej, aby windą dotrzeć do recepcji, czujemy bardzo silny zaduch – wyższa temperatura i ewidentny wzrost wilgotności, połączony z silną wonią chloru. Czyli w pobliżu jest basen.

Proces rejestracji w recepcji trwa stosunkowo długo. Kolejny zgrzyt, poza sprawą parkowania, pojawia się w kwestii śniadania. Mimo reklamowanego na stronie hotelu bufetu śniadaniowego, okazuje się, że hotel oferuje jedynie wąskie menu czterech zestawów śniadaniowych, które dostarczane są do pokoi. Restauracja nie została tu jeszcze uruchomiona, chociaż ma się to zmienić „już niebawem”. Podobno goście są powiadamiani o tym fakcie mailowo. Recepcjonistka próbowała nam nawet pokazywać informacje ze swojego CRMa, że do nas takie maile również były wysyłane, ale nie możemy potwierdzić tego faktu. Po dłuższej dyskusji, okazuje się, że jest jeszcze jedna opcja śniadania! Goście mogą skorzystać z opcji zjedzenia pierwszego posiłku dnia w restauracji oddalonej o kilkaset metrów. To znów wąski wybór i zamknięte, ubogie zestawy. Wybór opcji jak i ewentualnych pozycji należy zgłosić w recepcji najpóźniej do godziny dziewiętnastej.

Dowiadujemy się również, że BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals oferuje swoim klientom dostęp do basenu, jacuzzi oraz saun.

Po załatwieniu wszystkich formalności otrzymujemy karty-klucze i ruszamy z nimi na czwarte piętro.

Pokój – Superior z widokiem na morze 402 (Superior Room – Sea View 402)

Zanim przejdziemy do opisu miejsca noclegowego, wstępna uwaga – nie mamy pewności jaki typ pokoju otrzymaliśmy. Zarezerwowaliśmy pokój podstawowy. Po przybyciu do hotelu dane na jego temat nie uległy zmianie w aplikacji Radissona. Nie otrzymaliśmy żadnych informacji na ten temat od Pracownicy hotelu. Zdjęcia na oficjalnej stronie Radissona w żadnym z typów pokoi nie odpowiadają temu, co uwieczniliśmy naszymi aparatami. Opisy pokoi są równie beznadziejne, jak na przykład pokój premium dla 4 osób dorosłych z jednym łóżkiem queen vs pokój standard dla również 4 osób ale z jednym łóżkiem queen oraz jedną sofą.  Staraliśmy się więc dopasować nazwę typu pokoju najlepiej, jak potrafimy, bez gwarancji, czy dało nam się trafić właściwie.

Windą, którą wyjeżdżaliśmy z garażu do recepcji udajemy się na czwarte piętro, gdzie znajdować się ma nasz pokój, o numerze czterysta dwa.

Opisywany wcześniej, nieprzyjemny zapach basenu – głównie chloru, towarzyszy nam aż do poziomu, na którym mamy zamieszkać. Penetruje on również na dość dużą głębokość ciągi komunikacyjne nawet na tej stosunkowo wysokiej kondygnacji.

Zanim będzie nam dane otworzyć drzwi do pokoju, nasz wzrok przyciąga oznaczenie numeracji pomieszczeń. Widać już tylko na jego przykładzie, że obiekt zaplanowany został z najwyższą starannością i dbałością o szczegóły.

Pokój wygląda na adaptację małej kawalerki na usługi noclegowe. Mamy więc w pokoju oprócz łóżka stół oraz aneks kuchenny z pełnym wyposażeniem.

W łazience z prysznicem znalazło się nawet miejsce na pralkę. Niestety, meble łazienkowe przypominają nam konstrukcje z tanich amerykańskich hoteli, z tym, że te w Baltic View są póki co nieco mniej zużyte.

Pozostając w obszarze łazienki – symptomatyczne są za to kosmetyki, których przyszło nam używać, a w zasadzie ich opakowania. Umieszczono na nich opisy zawartości w czterech językach, jednak żaden z nich nie jest językiem polskim. Są za to, jak w większości w obiekcie, opisy w języku niemieckim.

W pokoju, jak to się teraz coraz częściej zdarza brak miejsca do pracy. Jest co prawda okrągły stół z krzesłami, ale lokalizacja gniazd z prądem czyni pracę przy nim skomplikowaną.

Pokój ma też balkon, a w zasadzie loggię – zabudowaną przestrzeń z widokiem na plażę i molo.

Po krótkiej wizycie w pokoju byliśmy pewni, że nie chcemy w nim zostać, a to głównie z powodu bardzo przykrego zapachu unoszącego się w i z łazienki. Dodatkowo, co mniej istotne, w pokoju nie działał telewizor – nie dało się go włączyć.

Chcieliśmy te problemy zgłosić telefonicznie w recepcji, ale w pokoju nie ma telefonu.

Nie pozostaje nam więc nic innego jak wizyta osobista w lobby.

Pokój – Superior z widokiem na morze 410 (Superior Room – Sea View 410)

Recepcjonistka nie jest zdziwiona informacjami na temat kłopotów z pokojem. Próbuje nam co prawda tłumaczyć, że problem z telewizorem jest najprawdopodobniej spowodowany rozładowaniem się pilota, ale i tak proponuje nam zmianę pokoju, który jak później twierdzi, sama wcześniej sprawdziła.

Tym właśnie sposobem trafiamy do pomieszczenia o numerze czterysta dziesięć, który jest niemal idealnym lustrzanym odbiciem poprzedniego pokoju.

Tu po raz kolejny daje się dostrzec kunszt już na etapie planowania, widoczny jaskrawo w oznaczeniu numeracji pokoju, która odbiega swoim wyglądem dość znacznie od całej reszty tego typu numeracji.

Tym razem nie ma problemu z brzydkim zapachem z toalety. Działa również telewizor.

Problemem staje się temperatura. Kiedy wchodzimy do pokoju, panel klimatyzacji pokazuje dwadzieścia siedem stopni. Po naszym kręceniu się na miejscu i robieniu fotografii, temperatura spada o pół stopnia, mimo ustawienia klimatyzacji na chłodzenie, który to tryb po paru chwilach samoistnie zmienia się w grzanie. Wybierając się na spacer, postanawiamy więc wyłączyć klimatyzację w ogóle – na zewnątrz mamy zaledwie kilka stopni, więc stosunkowo szybko powinniśmy uzyskać oczekiwane obniżenie temperatury w pokoju.

Nic bardziej mylnego. Kiedy wracamy do pokoju, jest w nim tak samo gorąco. Postanawiamy więc spróbować ochłodzić pomieszczenie powietrzem z loggi. Niestety, tu kolejna przykra niespodzianka. Po pierwsze, w pokoju czterysta dziesięć w loggi oprócz dwóch krzeseł, jest również stolik. Nie to jest jednak przykre. Smutny jest widok znajdującej się na nim popielniczki. To, oraz bardzo wyraźny, przykry zapach palonych tu papierosów. W tym też momencie zdajemy sobie sprawę, że w nie zauważyliśmy nigdzie, w całym obiekcie żadnych ostrzeżeń o zakazie palenia – w tym brak tu typowych, hotelowych informacji o karach za palenie w pokoju. Widocznie w BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals jest to działanie dopuszczalne. Jak to możliwe?

Próbujemy ponownie zgłosić zaistniałe problemy w recepcji, ale w pokoju czterysta dziesięć również nie ma telefonu. Kolejna wizyta w lobby i tym razem swoje problemy zgłaszamy dyżurującemu tu Panu, który wydaje się pełnić tu funkcję dyżurnego w godzinach nocnych i ochroniarza jednocześnie. Pane jest miły, empatyczny, ale na nasze utyskiwania o temperaturę radzi nam wyłączyć klimatyzację – co uczyniliśmy już wcześniej, dodając, że część pokoi jest tu przegrzana, bo taką bezwładność ma używane tu ogrzewanie podłogowe. W sprawie przykrej woni palonych papierosów jest mu bardzo przykro, ale proponuje te wszystkie rzeczy zgłosić rano koleżance, która przyjdzie na dzienną zmianę.

Tak więc pozostajemy z alternatywą – albo spać w temperaturze dwudziestu sześciu stopni Celsjusza, albo liczyć na odrobinę ochłody ze śmierdzącej paleniem loggi.

Ostatecznie otrzymujemy najgorszą z możliwych kombinacji – mimo wyłączenia ogrzewania przez całą noc i otwarcia drzwi do loggi temperatura spada na koniec naszego pobytu o jeden stopień, za to smród palenia przenosi się do pokoju.

Zwróciliśmy też uwagę na niskiej jakości wyposażenie. Naszą szczególną uwagę przykuły rachityczne szafki nocne, które podczas bezsennej nocy były przez nas eksploatowane do ładowania podręcznych gadżetów. Z plusów należy wymienić gniazdka elektryczne dostępne od razu przy łóżku – biorąc pod uwagę wiele braków i zaniedbań przynajmniej to dowieziono. 

Relaks

Nad uciechami dla ciała dla odwiedzających BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals pracowały zapewne najtęższe umysły branży. O zapachu – kwestii powtarzającej się w tym obiekcie w różnych kontekstach – basenu unoszącym się dosłownie wszędzie wspominaliśmy już wcześniej.

Nie wspomnieliśmy jednak, że dzięki silnemu dyfuzorowi zajmującemu najważniejsze miejsce w basenowej recepcji, w tym szczególnym miejscu zapachu basenu akurat tak wyraźnie nie czuć.

Proste szatnie prowadzą klientów do ascetycznych, przypominających obrazy filmowe z więzień pryszniców.

Aby dostać się na poziom z basenami i saunami, musimy już tylko pokonać serię wysokich i wiecznie mokrych schodów. Bezpieczeństwo klientów jest dla BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals najwidoczniej najwyższym priorytetem.

Basen

Basen jest stosunkowo mały, zdecydowanie zbyt mały dla „resortu”, czyli po polsku obiektu wypoczynkowego ze stu pokojami. Nam do gustu przypadł widok z tego miejsca na molo. Obok basenu znajduje się mały brodzik oraz jacuzzi. W pomieszczeniu jest też kilka leżaków. Wydaje nam się, że przy cieplejszej pogodzie basen może zostać otwarty na przestrzeń z boku budynku i tę w kierunku plaży i morza.

Sauny

BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals udostępnia swoim gościom trzy rodzaje saun. Jest tu więc sauna aromatyczna, sauna na podczerwień oraz sauna fińska.

Całe pomieszczenie saunarium zapewnia też dostęp do prysznicy oraz przestrzeń do wypoczynku.

Strefa wypoczynku

W obiekcie jest również pomieszczenie nazwane „Strefa wypoczynku” w którym podczas naszego pobytu ustawiono kilka foteli przypominających te ogrodowe.

Śniadanie

Według informacji na stronie Radisson Rewards hotel oferuje swoim gościom śniadanie w formie bufetu. Co ciekawe, zgodnie z trendami w polskim hotelarstwie, BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals stawia na rezerwacje bezpośrednie, dlatego pierwszy posiłek dnia w ofercie znanego pośrednika (booking.com) jest kilkanaście złotych tańszy, niż podobna oferta bezpośrednio na stronie programu lojalnościowego Radisson Rewards.

Na miejscu okazało się jednak, że mimo, że od czasu przyjęcia w tym miejscu pierwszych gości upłynęło niemal dokładnie pięć miesięcy, cały czas nie została uruchomiona restauracja.  Nie ma tu też znajdującego się w ofercie baru. 

Jak już wspominaliśmy, po naszym zdziwieniu sytuacją, w której zaoferowano nam wąskie menu dań do zamówienia z dostawą do pokoju, Recepcjonistka wyciągnęła „spod lady” drugą opcję – śniadania w odległej o kilkaset metrów restauracji, z jeszcze węższym wyborem. 

Działaliśmy pod presją czasu – zamówienie na śniadanie należało, jak nam przekazano, złożyć do godziny dziewiętnastej. Początkowo, opcja restauracyjna, mimo, że uboższa wydała nam się mniejszym złem z dwóch niefajnych wyborów. Niestety, było ono dostępne dopiero od godziny dziewiątej, co kolidowało z innymi naszymi planami, oraz niwelowało całą wygodę związaną ze śniadaniem hotelowym. 

Ostatecznie, bez przekonania, zamówiliśmy posiłek z dostawą do pokoju. 

Po pierwsze – przesyłka dotarła pod nasze drzwi dokładnie o umówionej porze. To na plus. 

Niestety, prezentacja dań pozostawia wiele do życzenia. Zamówiony zestaw „naleśniki na słodko i słono” w części słodkiej wyglądał, jakby ktoś wcześniej miał już okazję spożywać to danie. Część słona to coś w rodzaju burrito z naleśnika z nadzieniem, w którym rozpoznaliśmy mięso kurczaka i pieczarki, okraszone sporą ilością przemysłowej przyprawy do mięsa, pasującej bardziej do karkówki niż drobiu. Danie było suche i niedopasowane smakowo.

W „śniadaniu angielskim” brakowało kilku ważnych elementów typowego zestawu z wysp. Było jajko sadzone, które w warunkach opakowania i transportu zaparzyło się i gdyby podano nam je w restauracji, byłoby nie do zaakceptowania. Frankfurterki jako zastępstwo kiełbasek angielskich? Abominacja. Fasolka w sosie pomidorowym przyrządzona była na sposób niemal deserowy – na słodko.

Nie zapominając o fakcie, że hotel chwali się śniadaniem bufetowym, którego nie dostarcza, oraz biorąc pod uwagę niższą cenę śniadania – tę oferowaną przez pośrednika, sto złotych za tego typu posiłek, biorąc nawet pod uwagę obsceniczne ceny jedzenia w polskich hotelach – to policzalne zobrazowanie tupetu hotelarzy i monumentalna przesada.

Parking

O sytuacji z parkowaniem wspomnieliśmy na początku tekstu. Sprawą oczywistą jest, że w sezonie możliwość zostawienia auta tak blisko plaży czy molo jest rozwiązaniem bardzo poszukiwanym. Liczba miejsc parkingowych jest ograniczona, więc te dostępne muszą swoje kosztować. To jeszcze można zrozumieć. 

My odwiedziliśmy BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals w kompletnie martwym sezonie. Przed hotelem było wiele stanowisk bez zabezpieczeń, które nie były zajęte. Pokrętne i mętne informacje płynące na temat możliwości parkowania zaserwowane nam przez Recepcjonistkę zrobiły na nas bardzo złe wrażenie już na samym początku pobytu. 

Korzystając z hotelowego parkingu podziemnego byliśmy bardzo skonfundowani. Sytuacja z miejscami była podobna do tej przed hotelem – było ich sporo. Mimo wszystko, już pierwszy rzut oka pozwolił nam stwierdzić, że ciasnota miejsc i ciągów komunikacyjnych tworzą tu ogromny problem podczas szczytu sezonu. Dodatkowo chaos organizacyjny prowadzić musi nieuchronnie do problemów i konfliktów. Podobno klienci hotelu zajmować mogą miejsca oznaczone specjalnymi tabliczkami. W sekcji parkingu, z której korzystaliśmy, nie była to ciągła grupa miejsc, ale losowe, oddalone od siebie stanowiska. Dodatkowo, zdarzały się miejsca z rzekomymi tabliczkami, na (bądź obok) których wisiały kartki z informacją, że to miejsca prywatne. Jak widać BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals dokłada wszelkich starań klienci docenili usługę parkingową wycenianą obecne na sto złotych za dobę.

Obsługa

Na dobrą sprawę, podczas całego pobytu, mieliśmy kontakt jedynie z trzema osobami, które wydawały się pracować w hotelu. Pani Recepcjonistka była miła, ale działała niespiesznie i miała bardzo ograniczone pole działania – czy to w kwestii zaradzenia zgłaszanym problemom, czy później obsługi naszej wyjazdowej reklamacji. Pan czuwający nad obiektem w godzinach wieczornych był uroczy, empatyczny, ale pozbawiony kompetencji. Miał dobre intencje, ale zero możliwości.

Spotkana w strefie saun Pani o azjatyckich rysach z działu utrzymania czystości była bardzo miła i uprzejma.

Po wyjeździe

Historia naszej obsługi po wyjeździe zaczyna się jeszcze na miejscu, w BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals, Międzyzdroje. Podczas procedury wyjazdowej zgłaszamy Recepcjonistce nasze zastrzeżenia. Podczas wywiązującej się dyskusji poddajemy w wątpliwość, czy obiekt w ogóle jest hotelem. I okazuje się, że nie jest. Nie chodzi nawet o jego brak w Centralnym Wykazie Obiektów Hotelarskich. Dowiadujemy się, że mieszkaliśmy w „obiekcie wypoczynkowym”. Stąd pewnie brak obowiązkowych w czterogwiazdkowych hotelach – za jeden z których podaje się Radisson z Międzyzdrojów – telefonów w pokojach, czy rzeczy tak elementarnej jak instrukcja ewakuacyjna, którą zna każdy bywalec hoteli – nawet tych jedno czy dwu gwiazdkowych!

Nasze oczekiwania w kwestii rekompensaty za pobyt w miejscu, które tylko podaje się za hotel są jasne. Według twierdzeń Recepcjonistki, nie ma ona autoryzacji do udzielenia jej w zadowalającej nas wysokości. Poleca nam wypełnienie ankiety po pobycie. Nauczeni historią działania hoteli w Polsce, prosimy również o kontakt do kogoś, kogo ograniczenia podobne do tych wiążących ręce Recepcjonistce nie obowiązują. I jest to słuszna decyzja.

Po wypełnieniu ankiety czekamy kilka dni na reakcję przedstawicieli BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals, Międzyzdroje. Bez rezultatu. Piszemy więc na adres, który otrzymaliśmy podczas wyjazdu. W bardzo szybkiej odpowiedzi otrzymujemy odmowę zwrotu kosztów pobytu, oraz kilka kwiatków informacyjnych – obiekt tak bardzo troszczy się o gości, że zablokowano w nim możliwość wyświetlania treści własnych klientów na telewizorach, i tu uwaga – ze względów bezpieczeństwa (sic!). Całość odpowiedzi wyglądała jakby była elementem szablonu przygotowanego w sprawach doskonale znanych osobom na kierowniczych stanowiskach hotelu. Nie poddajemy się i w kolejnym mailu nie odstępujemy od swoich roszczeń. Odpowiedzi od adresatki nie otrzymujemy, dostajemy jednak wiadomość, że środki zostaną nam zwrócone zgodnie z oryginalną formą płatności.

Podsumowanie

Baltic View Resort & SPA działający pod marką Radisson Individuals to nie hotel. Obiekt podczas naszego pobytu nie spełniał nie tylko norm wymaganych od hotelu czterogwiazdkowego, którym rzekomo miał być. Jest to już kolejna – najprawdopodobniej piąta z kolei – porażka sieci Radisson w kwestii nowo pozyskanych obiektów. Świadczy to źle zarówno o samych obiektach, ale także o chińskim brandzie hotelowym, który coraz bardziej kojarzy się z bylejakością i celowym wprowadzaniem klientów w błąd a coraz mniej ze standardami, na które może liczyć człowiek odwiedzający któryś z obiektów działających w ramach Radisson Rewards. 

Zupełnie odrębną kwestią jest fakt jasnego przesłania dla osób odwiedzających „obiekt wypoczynkowy” BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals w Międzyzdrojach. Jak znaczna część obiektów w tym regionie, celuje on zdecydowanie bardziej w klienta z Niemiec, niż liczy na polskich turystów. Widać to na niemal każdym kroku – od drobnych kwestii jak foldery sprzedażowe „apartamentów” w języku niemieckim, z niemieckimi numerami telefonów kontaktowych, aż po język niemiecki jako domyślny sposób komunikacji w systemie telewizyjnym. 

Trudno jest ocenić nasz pobyt w tym miejscu inaczej niż klasyczne naciągactwo i oszukiwanie klienta schowane pod międzynarodową marką. Niestety, jest to strategia znacznej części polskiej branży hotelarskiej uskuteczniana od wielu już lat. Reakcji rzekomo samoregulującej się świetnie branży hotelarskiej oczywiście brak.
Nasza rada dla hotelarzy – w świecie pełnym BALTIC VIEW Resort & SPA, a member of Radisson Individuals w Międzyzdrojach, dążcie zdecydowanie do bycia jak Hotel Verte, Warsaw, Autograph Collection.

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×

Polub nas na Facebooku!