Wyjazdy do Norwegii jesienią zaczynają nam pomału wchodzić w krew. Tym razem odwiedzamy Trondheim i ponownie świetnie zlokalizowany w samym centrum miasta Radisson Blu Royal Garden Hotel. Ale zanim się tam znajdziemy, przed nami dwa odcinki na pokładzie SAS’a – obecnie w sojuszu SkyTeam, w klasie ekonomicznej. Przynajmniej takie kupiliśmy bilety.
Lot Warszawa – Kopenhaga
Linie: SAS
Lot: SK 752
Trasa: WAW – CPH
Samolot: CRJ900
Klasa: C (biznes)
Czas planowy: 10.15 – 11.40
Długość lotu: 1 godzina 25 minut
Check-in i wizyta w Fantazja Executive Lounge
Do Trondheim podróżujemy na lekko, więc nawet nie podchodzimy do stanowisk check-in na lotnisku w Warszawie. Po przybyciu do terminalu kierujemy się od razu do priorytetowej kontroli bezpieczeństwa w części AB, ze względu na jej bliskość do interesujących nas saloników lotniskowych w strefie Schengen. Oba benefity – fast track oraz dostęp do lounge – mamy dzięki posiadanym statusom na poziomie SkyTeam Elite Plus.
Z kontroli bezpieczeństwa udajemy się do Fantazja Executive Lounge – jednego z dwóch saloników, do których SAS zaprasza swoich pasażerów klasy biznes lub posiadaczy co najmniej złotego statusu w ich programie EuroBonus.


Boarding
Wejście na pokład na nasz lot planowo ma rozpocząć się o godzinie 9.35 i tak faktycznie się dzieje.
Gdy tylko pojawia się napis “Boarding” na tablicy nad gate, jeden z agentów głośno mówi “SAS Priority”. Podchodzimy do bramki jako pierwsi i skanujemy karty pokładowe. Przy pierwszej lampki urządzenia zaświecają się na kolor czerwony. Szybko zerkamy na komunikat na ekranie i dostrzegamy “print boarding pass”. Oznacza to, że z jakiegoś powodu nasza karta pokładowa jest nieważna i otrzymamy nową. Nie mija chwila, a już otrzymujemy właściwego boarding pass’a z informacją o upgrd, czyli zmianie klasy podróży – z ekonomicznej do biznesowej. Taki sam scenariusz ma miejsce w przypadku jeszcze kilku osób.
Od razu przypomina nam się pierwszy w życiu upgrd, jaki dostaliśmy od linii lotniczej. Wówczas – ponad dekadę temu – też lecieliśmy SAS’em, chociaż na nieco dłuższej trasie, z Kopenhagi do Chicago.
Mimo, że czeka nas dość specyficzny produkt jakim jest europejska klasa biznes, w jednym z najmniejszych odrzutowców używanych na rejsowych trasach w Europie, jesteśmy zadowoleni. Głównym powodem naszego nastroju jest możliwość przetestowania nowego produktu pokładowego skandynawskiej linii lotniczej, wprowadzonego niespełna miesiąc wcześniej.
Samolotem podróżuje komplet pasażerów w obu klasach, w związku z tym zostaliśmy posadzeni na wolnych miejscach w pierwszych rzędach samolotu i tym samym nie siedzimy razem.

Wchodzimy na pokład i już od wejścia zauważamy, że Szef Pokładu, co rzadko zdarza nam się w SASie, jest mocno poirytowany. Nie inaczej jest, gdy boarding jest zakończony. Upomina pasażerów siedzących w pierwszych rzędach o schowanie małych bagaży i kurtek do wypełnionych po brzegi schowków bagażowych, nie oferując przy tym żadnego rozwiązania na brak miejsca.
W międzyczasie słyszymy zapowiedź od Kapitana, że start z Warszawy będzie punktualnie, pogoda po trasie dobra i do Kopenhagi powinniśmy przylecieć przed rozkładowym czasem. Dla nas to idealne rozwiązanie, ze względu na dość krótki czas transferu na kolejny rejs.
Zgodnie z obietnicą Kapitana – kwadrans po dziesiątej ruszamy w podróż.
Należy wspomnieć, że przed startem w klasie biznes nie był oferowany żaden serwis – ani chusteczki odświeżające ani tym bardziej napoje.


Fotele – klasy biznes w CRJ900
Nowa klasa biznes na europejskich rejsach SAS’a przynosi ciekawą odmianę w kontekście ilości miejsca na pokładzie – otóż w przeciwieństwie do oferowanej wcześniej klasy ekonomicznej premium, teraz pasażerowie mają gwarantowany wolny fotel obok siebie.
No chyba, że podróżują CRJ900, wówczas nie.
Fotele w pierwszych rzędach w CRJ900 SAS opisywaliśmy już wcześniej i w tym zakresie niewiele się zmieniło.



Serwis w trakcie lotu
Dosłownie kilka minut po starcie Szef Pokładu informuje pasażerów jaki będzie serwis na dzisiejszym locie w obu klasach podróży. O ile zapowiedź dla klasy ekonomicznej słyszeliśmy bardzo dobrze, o tyle informacje dla biznesu były przekazane tak cicho, że nikt nic nie zrozumiał.
Po chwili dowiadujemy się z pierwszej ręki, co SAS przygotował na dzisiejszy rejs.
Szef Pokładu, nadal z posępną miną i wyraźnie zniecierpliwiony przynosi każdemu pasażerowi indywidualnie tacę prosto z galley.
Biorąc pod uwagę, to jak serwis wyglądał w klasie premium – obserwujemy teraz postęp. Nie mamy już pseudo eko-rozwiązań, w postaci jedzenia w pudełkach oraz drewnianych sztućców. Obecnie posiłki serwowane są na porcelanowych salaterkach, z metalowymi sztućcami, wszystko podane na jednej tacy.

Dodatkowo, otrzymujemy małe menu posiłku oraz informację, że dostępny jest szampan Charles Heidsieck. Brakuje tu informacji o dostępnych pozostałych napojach. Wprawdzie jest kod QR, który można zeskanować, aby dowiedzieć się więcej, ale w samolocie, gdzie nie ma Wi-Fi jest to mało przydatna opcja.

Na godzinnym rejsie w godzinach przedpołudniowych zaserwowano nam śniadanie. Głównym elementem jest tu smørrebrød, czyli tradycyjna duńska otwarta kanapka, do tego za’atar – kremowy dip o ziołowym smaku z pistacjami oraz sernik baskijski.
Cały posiłek jest smaczny i dość adekwatny do długości lotu. Podoba nam się świeżość kanapki, dzięki chrupiącemu ogórkowi.



Po rozdaniu tac, Szef Pokładu wjeżdża z wózkiem z napojami.
Prosimy o sok jabłkowy i pomidorowy, ale okazuje się, że nie ma w ofercie. Szkoda – w klasie ekonomicznej premium serwowano jeden z pyszniejszych soków jabłkowych jakie kiedykolwiek piliśmy na pokładzie samolotu.
Jedyny sok dostępny na naszym rejsie to pomarańczowy. Niestety, nie jest nawet świeżo wyciskany, co mogłoby chociaż trochę usprawiedliwić znikomy wybór.
Kawa i herbata na zakończenie serwisu – tradycyjnie jak to w SASie.
Przed lądowaniem otrzymujemy jeszcze małe czekoladki dubajskie.


Ciekawa sytuacja spotyka jedną z pasażerek klasy biznes, gdy próbowała zamówić szampana. Zapewne z racji bardzo młodego wyglądu jest ona odpytana prze Stewardessę na okoliczność wieku. Gdy potwierdza przynależność do grupy dwudziestolatków otrzymuje kieliszek napoju wyskokowego. Pierwszy raz coś takiego widzimy na pokładzie samolotu.

Po niespełna trzech kwadransach lotu Kapitan informuje pasażerów, że lądowanie w Kopenhadze będzie za około dwadzieścia minut. Po pięciu minutach zapalona zostaje sygnalizacja zapiąć pasy.
System rozrywki
W CRJ900 SAS’a nie jest oferowany jakikolwiek system rozrywki pokładowej. Nie ma też gniazdek do ładowania sprzętów elektronicznych ani dostępu do internetu Wi-Fi.
Transfer w Kopenhadze
Dokładnie o 11.20 lądujemy w Kopenhadze i tym samym zyskujemy dwadzieścia minut do czasu naszego transferu do Trondheim. Spokojnie udajemy się do saloniku SAS’a w głównym terminalu. Po przejściu przewoźnika do sojuszu SkyTeam lounge nie zmienił się znacznie. Główna zmiana to brak podziału na dwa saloniki.


Podsumowanie
Nowa klasa biznes w SAS nie jest jakimś przełomem. Większość konkurencyjnych linii oferuje to samo, a nawet więcej.
Z pewnością jest to jednak krok do przodu dla skandynawskiego przewoźnika, chociażby ze względu na korzyść dla pasażera w przypadku gwarantowanego wolnego fotela obok siebie (poza CRJ900) oraz ciekawszych, a przynajmniej lepiej smakujących posiłków. Podobno na rejsach powyżej dwóch godzin w ciągu dnia serwowane są dania ciepłe.
Z drugiej strony, irytują niedociągnięcia jak brak dostępu do internetu, podczas gdy prezentuje się szerokie menu napojów ukryte pod kodem QR oraz poirytowana załoga, burcząca na pasażerów.
Z pewnością nie jest to produkt, którym będziemy zainteresowani w pierwszej kolejności, ale jeśli trafi się jako element dalszej trasie w klasie premium czy biznes SAS to nie odmówimy.


























