Skip to main content

Recenzja: Austrian Airlines – Klasa Biznes w Embraer E195 i Airbus A320 Warszawa – Wiedeń – Keflavik

Trasę z Warszawy do Keflaviku przez Wiedeń na pokładzie Austrian Airlines pokonywaliśmy w ostatnim roku dwukrotnie. 

W porównaniu do pierwszego rejsu zaszło ostatnio kilka zmian w obsłudze na pokładzie. 

Lubimy latać na pokładać Austriana po Europie, szczególnie w klasie biznes, która w naszej opinii wyróżnia się pozytywnie na tle innych przewoźników w tej części Europy, a także samej grupie Lufthansa. W szczególności dotyczy to serwisu na pokładzie – zarówno jeśli chodzi o sympatyczne Załogi jak i oferowany catering. 

Lot Warszawa – Wiedeń 

Linie: Austrian Airlines
Lot: OS 624
Trasa: WAW – VIE
Samolot: Embraer E195
Klasa: C (biznes)
Czas planowy: 15.00-16.15
Długość lotu: 1 godzina 15 minut

Check-in

Austriacki przewoźnik udostępnia pasażerom aplikację mobilną, w której możemy odprawić się online już na czterdzieści siedem godzin przed lotem. Naturalnie, korzystamy z tej możliwości, szczególnie, że nie jest to jedyna funkcjonalność tego programu. W aplikacji znajdziemy też kilka przydatnych w podróży informacji. Jedną z nich jest na przykład usytuowanie stanowisk check-in na lotnisku. Znając terminal w Warszawie jak własną kieszeń zazwyczaj pamiętamy, gdzie odprawiają pasażerów poszczególne linie lotnicze, ale w przypadku podróży z innych lotnisk lubimy wiedzieć dokąd w hali odlotów mamy się udać. Inne dostępne w aplikacji Austriana opcje to na przykład informacja o nadanym bagażu, która pojawia się w aplikacji chwilę po odejściu od stanowiska check-in. Znajdziemy tam zarówno numer biletu bagażowego jak i wagę bagażu. Zakładamy, że w przypadku zagubienia bądź opóźnienia w dostarczeniu bagażu te informacje pomogą w identyfikacji naszych dóbr w punkcie obsługi agenta linii lotniczej równie dobrze jak same kwitki bagażowe. Na szczęście nie było nam dane sprawdzać tej opcji w praktyce.


Z oczywistych i najbardziej przydatnych funkcjonalności aplikacji możemy jeszcze dodać coś, czego brakuje nam na pewno w LOT-owskim odpowiedniku. Są to informacje zarówno o rozpoczęciu boardingu, jak i o opóźnieniach. Szczególnie te ostatnie są dla nas ważne. Nie ma nic bardziej frustrującego, gdy docieramy do gate na czas rozpoczęcia boardingu, a tam z góry wiadomo, że będzie opóźnienie, ale informacji na monitorach lotniskowych brak. Otóż w Austrian Airlines aktualizacje dotyczące poszczególnych etapów podróży są na bieżąco udostępniane pasażerom w aplikacji oraz przesyłane mailem (zależnie od preferencji).
O kolejnej funkcjonalności dowiedzieliśmy się już po wylądowaniu w Wiedniu – aplikacja wskazuje numer gate, przy którym będzie zaparkowany nasz samolot, a także taśma, z której odbierzemy swój bagaż. 

Lecąc w klasie biznes Austrian Airlines mamy dostęp do szybkiej ścieżki kontroli bezpieczeństwa (fast-track), z której korzystamy i udajemy się do LOT’owskiego saloniku biznesowego Polonez.

Boarding 

Wejście na pokład samolotu, którym polecimy w pierwszy rejs tej podróży rozpoczyna się niemal punktualnie. Jak przystało na linię z grupy Lufthansy boarding prowadzony jest zgodnie z grupami. Jako pierwsi wchodzą pasażerowie z ograniczoną mobilnością, rodziny z małymi dziećmi (do pięciu lat) oraz dzieci podróżujące bez opieki (UM). Następnie, w ramach grup 1 i 2 wchodzą pasażerowie posiadający status HON, Senator i Star Alliance Gold bez względu na klasę podróży, oraz pasażerowie klas pierwszej i biznes. W grupach 3, 4 i 5 wchodzą pasażerowie klasy ekonomicznej zajmujący miejsca odpowiednio pod oknem, środkowe i przy przejściu. Dzięki takiemu podziałowi linie dążą do przeprowadzenia szybkiego i wygodnego boardingu. 

W drzwiach samolotu wita nas Szef Pokładu, a z głośników tradycyjnie słyszymy muzykę w stylu walców wiedeńskich. Na drzwiach samolotu można było dostrzec napis, że Austrian Airlines z dumą prezentuje muzykę braci Strauss na pokładach swoich samolotów. Kiedy jak nie w dwusetną rocznicę urodzin Króla Walca – Johana Straussa syna?

Zajmujemy nasze miejsca. Niestety z czystością nie jest tu najlepiej, na podłodze znajdujemy rachunki poprzednich pasażerów.

W trakcie naszego rejsu w klasie biznes jest komplet pasażerów, w tym dwóch z najwyższym statusem w programie Miles&More – HON. Obaj, jako jedyni z pasażerów, w trakcie osobistego powitania przez Szefa Pokładu otrzymują butelkę wody przed startem. 

Podobnie było na rejsie rok wcześniej, gdzie nie były proponowane żadne napoje powitalne przed startem dla podróżnych innych niż HON.

Kwadrans przed planowaną godziną startu drzwi samolotu zostają zamknięte. W trakcie wypychania samolotu ze stanowiska postojowego z głośników dobiega instrukcja bezpieczeństwa. 

Samolot kołuje do progu pasa startowego. Gdyby nie mała kolejka – jesteśmy trzeci do startu i oczekujemy na lądowanie samolotu wojskowego – startowalibyśmy o czasie. 

Pięć minut po czasie rozkładowym wzbijamy się w powietrze. Tuż po starcie mamy fantastyczny widok na panoramę stolicy. W taką idealną pogodę aż szkoda odpuścić okazję do zdjęć.

Fotele klasy biznes w Embraer E195

Samoloty typu Embraer we flocie Austrian Airlines nie oferują pasażerom zbyt wiele wygód, poza możliwością odchylenia oparcia. Zastosowano tu układ siedzeń 2-2 w obu klasach podróży, z tą różnicą, że w klasie biznes fotel sąsiedni mamy zawsze wolny.

Należy wspomnieć, że na pokładzie brakuje gniazdek do ładowania sprzętu elektronicznego, nie wspominając nawet o systemie rozrywki pokładowej. 

Serwis w trakcie lotu

Niecały kwadrans po starcie rozpoczyna się serwis w klasie biznes poprzedzony rozwinięciem zasłonki między klasą ekonomiczną a biznesem.

Jednocześnie Szef Pokładu informuje pasażerów, że na dzisiejszym rejsie czynna jest tylko jedna toaleta – ta w przedniej części samolotu. 

Znając serwis w klasie biznes z poprzednich podróży Austrianem spodziewamy się, że dostaniemy małą przekąskę, zapewne sałatkę, deser oraz pieczywo na jednej tacy. Uzupełnieniem jedzenia będą napoje zimne (softy i alkoholowe) oraz ciepłe. 

Ani w tym roku, ani w poprzednim nie były wręczane pasażerom żadne drukowane menu na tym krótkim locie. 

Tym razem otrzymujemy dobrą sałatkę z twarogu z ziemniakami, z łososiem wędzonym, szczypiorkiem, sałatą i pomidorkiem koktajlowym. Pieczywo jest ciepłe i zaskakująco chrupiące. W ramach deseru – pyszny strudel jabłkowy!

Serwis napojów ciepłych zbiegł się z dość mocnymi turbulencjami. Jaki był tego efekt – można się domyślać. 

Na koniec pasażerowie otrzymują słodki poczęstunek. Znane z poprzednich rejsów okrągłe czekoladki z napisem Servus zamienione zostały pralinami Lindor od Lindt’a. Nie narzekamy!

Lądowanie i transfer w Wiedniu

Trzy kwadranse po starcie kabina jest gotowa do lądowania, i niespełna dziesięć minut później przyziemiamy dość twardo na wiedeńskim lotnisku. Jesteśmy sporo przed czasem. 

W aplikacji Austrian otrzymujemy powiadomienie, że dziś samolot będzie zaparkowany na oddalonym stanowisku postojowym, więc czeka nas jazda autobusem do terminalu. Po dotarciu do budynków udajemy się do saloniku Austrian Airlines, gdzie oczekujemy na kolejny rejs.

Lot Wiedeń – Keflavik

Lot Wiedeń – Keflavik
Linie: Austrian Airlines
Lot: OS 327
Trasa: VIE – KEF
Samolot: Airbus A320
Klasa: C (biznes)
Czas planowy: 21.00 – 23.20
Długość lotu: 4 godziny 20 minut

Boarding 

Kolejny rejs Austrianem i kolejny punktualny boarding, ale czeka nas też kolejne autobusowe zwiedzanie płyty lotniska w Wiedniu, gdyż samolot stoi na stanowisku oddalonym od terminala. Odległość ta jest tak znaczna, że mamy wrażenie, że przejechaliśmy pół stolicy Austrii, aby dotrzeć do naszej maszyny. Dla wygody pasażerów przygotowano wejście do samolotu z przodu i z tyłu, więc boarding prowadzony jest dość sprawnie. W drzwiach wita nas uśmiechnięta i radosna Szefowa Pokładu, a z głośników ponownie słyszymy walce wiedeńskie. Nie mija dziesięć, może piętnaście minut, a wszyscy są już na pokładzie. 

W tym momencie otrzymujemy chusteczki odświeżające oraz drukowane menu. Mamy parę minut na lekturę krótkiej listy dań i jedna ze Stewardess zbiera nasze zamówienia jeszcze przed startem. 

Na locie do Keflaviku nie ma kompletu pasażerów w klasie biznes, więc jeszcze przed boardingiem udaje nam się zmienić miejsca tak, aby każdy miał cały rząd dla siebie, licząc, że może uda się wygodnie przespać lot. 

Niemal punktualnie o godzinie dwudziestej pierwszej z głośników dobiega głos Kapitana. Informuje pasażerów, że samolot jest gotowy do startu i czekamy na ostatni załadunek bagaży. Rejs ma potrwać cztery godziny i dziesięć minut. Personel pokładowy rozpoczyna instrukcję bezpieczeństwa, a w międzyczasie Załoga uruchamia silniki naszej maszyny. Zaczynamy pomału kołować w kierunku pasa startowego. 

Po zakończonej instrukcji bezpieczeństwa wszyscy pasażerowie w klasie biznes otrzymują kubeczek z wodą mineralną. Jest tak przyjemnie zimna, że z chęcią wypijamy ją jednym duszkiem. Ten element serwisu przed startem jest pewną nowością, z całą pewnością nie było go w roku poprzednim. Nie wiemy, czy jest to inicjatywa niezwykle gościnnej Szefowej Pokładu, czy może ta opcja zagości na pokładach Austrian od teraz na dłużej. 

Kwadrans po planowanej godzinie startu opuszczamy lotnisko we Wiedniu i kierujemy nad terytorium Czech, Niemiec, Danii i Morzem Północnym w stronę Islandii. 

Fotele klasy biznes w Airbus A320

Klasa biznes w Airbus A320 Austriana nie odbiegają od standardowej europejskiej konfiguracji foteli w układzie 3-3, gdzie środkowy fotel jest zablokowany dla komfortu pasażerów.

Z ciekawostek – nasza maszyna to dwuletni Airbus A320. Wprawdzie doczekał się gniazdek do ładowania, ale jedynie w formacie USB, co zaczyna być, jak widać, coraz bardziej powszechne w nowych maszynach wąskokadłubowych krótkiego i średniego zasięgu. 

Nie ma co narzekać, bo rok wcześniej lecieliśmy starszym Airbusem Austriana do Keflaviku i samolot nie posiadał żadnych gniazdek, co było dużym rozczarowaniem na ponad czterogodzinnym locie. 

W ramach porównania dodamy jeszcze, że w samolocie nie ma Wi-Fi (rok wcześniej mogliśmy korzystać z internetu na pokładzie).

Siedzenia są przygotowane w ten sposób, że pozostawiono na nich poduszki i kocyki dla każdego pasażera.

Serwis w trakcie lotu

Kwadrans po starcie energiczna i nieustająco uśmiechnięta Szefowa Pokładu rozpoczyna serwis w klasie biznes. W międzyczasie, nawet nie zauważamy kiedy, rozwinięta zostaje zasłonka między obiema kabinami.

Poczęstunek rozpoczynamy od napojów – proponowane są napoje typu soft, oczywiście łącznie z flagowym Almdudlerem na czele, oraz alkohole. 

Trochę później (ale kto by się spieszył na czterogodzinnym locie) rozpoczyna się właściwy serwis – wprowadzony jest wózek z ciepłymi daniami. 

Na dzisiejszym rejsie zdecydowaliśmy się na pierożki w sosie puttanesca oraz pieczoną pierś z kurczaka. Uzupełnieniem dań głównych jest sałatka, hummus, pieczywo oraz deser. 

Sałatka jest bardzo świeża i chrupiąca. Z kolei hummus jest puszysty, jednak nie trafia w nasze kubki smakowe ze względu na brak jakiegokolwiek ciekawego smaku. 

Sernik jest smaczny – delikatnie karmelowy z dodatkiem borówek, która nieco łagodzi przesłodzony smak. Dobre zestawienie.  

Co do głównych dań – również nie mamy zastrzeżeń. 

Ravioli mają bardzo dobre, delikatne ciasto i rozpływają się w ustach nawet bez dotykania językiem. Sos puttanesca, jak można by się domyślić jest bardzo aromatyczny. Pasta i pomidory – czego tu nie lubić?

Pierś z kurczaka jest dość wilgotna i to już na pewno zaleta tego dania. Sos na bazie demi-glace sprawdza się dla nas w wielu daniach, również i tu. Dodatki do kurczaka w postaci precla, puree i warzyw tworzą wraz z głównym elementem białkowym ciekawą całość. 

Pod koniec serwisu proponowane są jeszcze ciepłe napoje – zamówiona herbata pojawia się w większym kubku zamiast w małej filiżance, co od razu bardzo doceniamy. 

Niewiele ponad godzinę od startu serwis jest już zakończony i kabina sprzątnięta. 

Porównując z serwisem na tej samej trasie w roku ubiegłym nie ma większych różnic, poza prezentacją pieczywa, które wówczas było podawane w indywidualnych koszyczkach. O ile to rozwiązanie bardzo ciekawie wyglądało to zdajemy sobie sprawę, że wartości praktycznie mogły być ograniczone.

Personel pokładowy wygasza światła w obu kabinach. 

Zanim udamy się na odpoczynek słyszymy przygotowania do sprzedaży pokładowej. 

Wyglądamy przez okno – im dalej na północny zachód tym jaśniej za oknem. Gdy dolecimy do Keflaviku przed północą trafimy akurat na zachód słońca! Tak wygląda noc w lato na wysokich szerokościach geograficznych półkuli północnej.

System rozrywki, amenity kit, toaleta

O nieistniejącym systemie rozrywki pisaliśmy już wcześniej i nie ma powodu, aby się nad tym dłużej rozwodzić. 

Podczas tegorocznego rejsu stosunkowo nową maszyną nie było zainstalowanego modułu Wi-Fi, co jest sytuacją rozczarowującą. 

Ciekawą zmianą są natomiast kosmetyczki podróżne, dostępne dla pasażerów w klasie biznes na lotach średniego zasięgu. Są to te same zestawy dostępne od kilku miesięcy standardowo w Premium Economy na lotach długodystansowych Austrian’a.

Zarówno opakowanie jak i zawartość przeszły małe zmiany. 

Poprzednia kosmetyczka była materiałowa obecnie wykonana jest z materiałów z recyckingu, w tym z plastikowych butelek. 

Dodatkowo, warto zwrócić uwagę na fakt, że napis na kosmetyczce jest przetłumaczony na język Braille’a.

Toaleta jest standardowa jak na tego typu miejsce w Airbus A320. Z kosmetyków na wyposażeniu mamy jedynie mydło. Na miejscu dostępny jest też przewijak dla maluchów. 

Lądowanie w Keflaviku

Pół godziny przed planowanym przylotem do Keflaviku z głośników rozlega się głos Kapitana informującego pasażerów o ostatniej fazie lotu. Jednocześnie Personel Pokładowy przygotowuje kabinę do lądowania. 

Wyglądając przez okno mamy pewien dysonans poznawczy – zegarki wskazują godzinę dwudziestą trzecią, a na zewnątrz świeci słońce. 

Kwadrans później koła naszego Airbusa A320 niemal niezauważalnie dotykają pasa na lotnisku. Fantastyczne lądowanie – brawo Załoga!

Samolot parkuje na stanowisku przy budynku terminala i jego pokład opuszczamy po paru minutach korzystając z jetbridge’a. Tym razem nie ma tu ekipy mundurowych, którzy kontrolowali paszporty pasażerów przy wyjściu z samolotu w roku ubiegłym.

Odbiór bagażu

Na bagaż oczekujemy około dziesięciu – piętnastu minut. W materiałach reklamowych sojuszu i linii zrzeszonych możemy przeczytać, że posiadacze statusu Star Alliance Gold mają prawo do uprzywilejowanego traktowania bagażu, co oznacza, że ich bagaż będzie oznaczony jako priorytetowy i powinien być pierwszy wyładowywany z samolotu na lotnisku docelowym. 

Standardowo nie jest dotrzymywany priorytet traktowania bagaży. Nasza walizka z widoczną zawieszką Star Alliance Priority dociera jako jedna z ostatnich.

Podsumowanie

Po raz kolejny podróż na pokładach Austrian Airlines w klasie biznes zaliczamy do udanych. 

Przede wszystkim ujmują nas nieustająco miłe i serdeczne Załogi. Na plus należy wyróżnić też smaczny i zróżnicowany catering. 

Z małych minusów na pewno odnotujemy niepewność w kwestii dostępności gniazd ładowania bądź internetu na pokładzie, ale nie są to elementy ważące na całej ocenie. 

W naszej ocenie, na tle innych przewoźników europejskich, w szczególności ze swojej grupy, wykonujących loty w regionie, Austrian Airlines prezentuje się nieustająco solidnie. 

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×

Polub nas na Facebooku!