Skip to main content

Recenzja: Radisson Rewards – Radisson Resort Kołobrzeg, Kołobrzeg

Kiedy zbliża się otwarcie nowego hotelu zrzeszonego w programie Radisson Rewards w Polsce, coraz częściej docierają do nas pytania – kiedy się tam wybieracie? Kiedy recenzja? Nie inaczej było w przypadku rozpoczęcia działalności „zielonego” Radissona w Kołobrzegu.

Przed przyjazdem

Początki działalności hotelu, w okolicach wysokiego sezonu letniego obserwowaliśmy z dystansu. Bliżej jesieni, zaczęliśmy dokładniej przyglądać się ofercie hotelu. Na jednym z portali z „okazjami hotelowymi” znaleźliśmy atrakcyjną ofertę na pobyt z wyżywieniem w formie popołudniowego bufetu (śniadanie w Radisson Resort Kołobrzeg na chwilę obecną wliczone jest w cenę każdego pobytu). Po raz kolejny próbowaliśmy wypróbować hotelarską mantrę o rezerwowaniu bezpośrednio, z pominięciem pośredników. I po raz kolejny odbiliśmy się jednak od ściany. Centralny dział rezerwacji dla Zdrojowej – właściciela hotelu, po kontakcie telefonicznym i wypytaniu nas o szczegóły zalecił nam kontakt mailowy. Bez zaskoczenia – chwilę potem cena na stronie z „okazjami” znacznie wzrosła. Próbowaliśmy jeszcze dotrzeć do lokalnego działu sprzedaży hotelu, żeby spróbować na miejscu porozmawiać o rezerwacji bezpośredniej, ale nie przyniosło to żadnego rezultatu. Zdrojowa postawiła na rezerwację centralną, bez możliwości kontaktu dla klientów indywidualnych bezpośrednio z poszczególnymi obiektami i koniec. Taki był w każdym razie wniosek z naszych prób, oraz informacje, które uzyskaliśmy od pracowników firmy.

Ostatecznie zdecydowaliśmy się na kilkudniowy pobyt zarezerwowany przy okazji jednej z promocji w ramach programu lojalnościowego Radisson Rewards.

Na tydzień przed przyjazdem otrzymujemy od Kierownika Recepcji mail o upgrd do pokoju rodzinnego i możliwym dalszym upgrd do suite, ale to będzie zadecydowane w chwili zameldowania. Komunikacja przed przyjazdem jest dobrym pomysłem dla hoteli, pozwalającym na ustalenie wielu spraw zanim gość przekroczy progi obiektu. Warto jednak pamiętać, aby była ona jasna i klarowna. List z Radisson Resort Kołobrzeg był niejasny, w wielu miejscach sprzeczny ze sobą wewnętrznie, więc do ostatnich chwil nie byliśmy pewni co nas czeka na miejscu i na co możemy liczyć ze strony hotelu.

Po przyjeździe

Na miejscu pojawiamy się późnym popołudniem. Hotel znajduje się nieco na odludziu – w okolicy po zmroku niewiele się dzieje. Dodatkowo, nie widać też, aby w bezpośredniej bliskości znajdowały się jakiekolwiek budynki. Z mapy wiemy, w którym kierunku należałoby pójść do morza, a w zasięgu naszego wzroku oprócz infrastruktury hotelowej jest tylko las. Małym plusem w czasie naszej wizyty był miejski parking ciągnący się wzdłuż ulicy, przy której stoi hotel. W tym czasie nie pobierano na nim opłat. Hotel dysponuje również swoim dedykowanym, płatnym parkingiem.

Po wejściu do hotelu już od drzwi jesteśmy przyciągani wzrokiem przez Recepcjonistkę, która od razu zabiera się do zameldowania nas. Nasze rezerwacje, jak zauważyliśmy w drodze, zostały upgrd do apartamentu zawczasu. Pracownica hotelu jest bombą energetyczną – wszystkie sprawy załatwia tak szybko, że zanim się zorientujemy, trzymamy już w rękach karty-klucze. Podczas formalności padają z jej ust niezliczone wręcz ilości informacji na temat zasad funkcjonowania hotelu i jego oferty. Trochę nie nadążamy. W pamięci pozostaje nam, że śniadanie mamy wliczone w cenę pobytu, że late-checkout po godzinie trzynastej wiąże się z opłatą trzydziestu złotych za każdą dodatkową godzinę, a przekroczenie bezpłatnego limitu jednej godziny dziennie w strefie basenowej to koszt trzydziestu groszy za każdą kolejną minutę. Jesteśmy nieco oszołomieni tak ogromną ilością informacji, których nie jesteśmy w stanie na bieżąco przepracować, dziękujemy za pomoc i udajemy się w stronę wind.

Pokój – apartament 415

Nasz apartament znajduje się na czwartym, najwyższym piętrze z pokojami dla gości. Ulokowanie go na rogu budynku daje szansę na sporą ilość światła dziennego i tak jest w istocie. Po wejściu znajdujemy się bezpośrednio w małym korytarzu, będącym w istocie częścią pokoju dziennego. Mamy tu, oprócz wielkich okien od podłogi do sufitu kanapę, fotele, stolik kawowy, fotel, ale również miejsce do pracy, szafy, podstawkę na walizkę i zabudowaną strefę umownie nazwaną przez nas „kuchenną”. To w niej właśnie znajdziemy małą lodówkę, oraz miejsce na przygotowanie ciepłych napoi. W części dziennej apartamentu jest też mała, ale pełnoprawna łazienka – z toaletą i prysznicem. Już na tym etapie widzimy tu sporo elementów bardzo podobnych do tych, które zastaliśmy w Radisson Szklarska Poręba. Nie powinno to być zaskoczeniem. Hotele nie tylko reprezentują tę samą markę, ale prowadzone są też przez tego samego operatora. W konsekwencji współdzielą też pewne wady. W obu, nawet w apartamentach w strefie „kuchennej” brakuje rzeczy oczywistej, choć nie wymaganej kategorią hotelu, czyli ekspresu do kawy. Naszym zdaniem dobrze pojęte oszczędności nie powinny przybierać takiej formy.

Z pokoju dziennego przechodzimy do sypialni, w której króluje wielkie, nieprzyzwoicie wręcz wygodne łóżko. Jednym z powodów, dla których warto odwiedzić hotele krótko po ich otwarciu, są między innymi łóżka. Pościele nie przeszły jeszcze setek cykli pralniczych, są więc w miarę świeże i nie zużyte, to samo tyczy się materacy – są najbliższe wzorcowi, który przewidział producent. Nam materace stosowane od kilku lat w Park Inn’ach i Radisson’ach przypadły do gustu szczególnie, gdyż preferujemy ich twardą strukturę. W Radisson Resort Kołobrzeg materac był dla nas niemal idealny.

W sypialni znajdują się również szafy, telewizor, sporych rozmiarów okna, oraz przejście do drugiej, większej łazienki.

Całość apartamentu na pierwszy rzut oka wydaje się miłym miejscem na spędzenie kilku czy kilkunastu dni wakacji, nawet w przypadku większej grupy osób.

Niestety, znajdujemy tu również pewne niedociągnięcia. Klimatyzacja w sypialni szaleje i mimo zaprogramowania na temperatury w okolicy dwudziestu stopni, nagrzewa pomieszczenie do temperatur niemal saunowych. O dziwo, problem ten nie występuje w pokoju dziennym, gdzie współpraca z klimatyzacją przebiega już w dużo bardziej przewidywalny sposób.

Balkon, albo taras, udaje nam się rzetelnie obejrzeć dopiero następnego dnia, przy odrobinie światła dziennego. Miejsca jest tu sporo, ale zdziwił nas wybrany sposób wykończenia podłogi, która wydała nam się gołym betonem. Mimo to, latem, w ciepłe wieczory skorzystanie z dostępnych tu krzeseł i stolika może być dobrym sposobem na zaczerpnięcie oddechu po dniach pełnych wrażeń, przed ułożeniem się do snu we wspomnianym wcześniej, arcy wygodnym łóżku.

Inną zauważoną przez nas niedogodnością była zniszczona już (hotel odwiedziliśmy parę miesięcy po jego otwarciu) kanapa w pokoju dziennym. Trudno jednoznacznie określić, czy jej awaria była wynikiem kiepskiej jakości, czy nadmiernego zużycia przez poprzednich gości. Faktem jest, że oparcie tego mebla żyło swoim życiem w kilku płaszczyznach.

Z nieukrywaną radością odnotowaliśmy, że w Radisson Resort Kołobrzeg telewizory wyposażone zostały w funkcję Chromecast. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, które powinno się w chwili obecnej traktować już jako branżowy standard. Niestety, przez cały nasz pobyt funkcja ta była w naszym pokoju niedostępna, a mimo informacji przekazanej obsłudze na temat awarii, przez kolejne kilka dni nie udało się jej naprawić. Mimo wszystko, liczymy na to, że zadziała ona w końcu poprawnie, a kolejni goście będą się mogli cieszyć swoimi własnymi treściami na ekranach dużych, telewizyjnych monitorów.

Śniadanie

Śniadanie jest wliczone w cenę wszystkich pobytów w Radisson Resort Kołobrzeg. Rolę głównej jadalni, w której serwowane jest zarówno śniadanie jak i popołudniowy bufet pełni w hotelu restauracja SALMO. Serwowany od godziny siódmej rano pierwszy posiłek dnia jest wizytówką odwiedzonych przez nas hoteli Zdrojowej działających pod markami zrzeszonymi w Radisson Rewards.

Za każdym razem oferta śniadaniowa stała na wysokim, ponadprzeciętnym jak na krajową branżę poziomie. Wracając do Kołobrzegu – wybór dań, zarówno ciepłych jak i zimnych jest tu spory. Wszystkie pozycje ciepłe w czasie naszych wizyt były rzeczywiście ciepłe. Zwróciliśmy też uwagę na udogodnienie w postaci specjalnej sekcji dla dzieci, gdzie ułatwiając małym gościom dostęp do dań, poprzez obniżenie kontuarów, zaprezentowano kilka pozycji niedostępnych w sekcji dla dorosłych. Kolejnym plusem śniadań w Radisson Resort Kołobrzeg była ich zmienność. Oprócz elementów oczywistych, szczególnie w ciepłych bufetach zmienność pozycji w poszczególnych dniach powodowała, że przez kolejne dni na śniadaniu nie było mowy o nudzie. Jakby tego było mało, gościom do dyspozycji oddano również krótkie menu dań przygotowywanych na zamówienie. Obsługa sali śniadaniowej z chęcią i uśmiechem pomagała gościom zarówno w przygotowywaniu napoi jak i podawaniem zamówionych pozycji. Warto w tym miejscu wspomnieć, że część Obsługi restauracji SALMO, których spotkaliśmy na śniadaniu pochodziła z Azji.

Podczas kilkudniowego pobytu, mieliśmy okazję spróbować wszystkich dań z menu śniadaniowego. Racuchy z bitą śmietaną i jagodami okazały się pyszną odskocznią od naleśników czy gofrów. Zawiodła nieco bita śmietana, która okazała się podróbką z puszki, oraz jagody w formie konfitury czy dżemu, a nie świeżych owoców. Mimo wszystko, były to tylko dodatki. Główna cześć dania zdecydowanie na plus.

Szakszuka okazałą się poprawna, choć nie wyjątkowa. Najmniej do gustu przypadło nam smażone tofu z pieczarkami i szpinakiem. W naszej opinii nieco brakowało podkręcenia aromatu głównego składnika, który sam w sobie nie posiada zbyt wiele smaku, co łatwo zauważyć w tym daniu.

Restauracja Persante 

Przed wyjazdem postanowiliśmy spróbować też dań oferowanych w restauracji Persante, której niemiecka nazwa pochodzi od nazwy rzeki przepływającej przez Kołobrzeg – Parsęty. Miejsce to nie jest wielkie, dodatkowo, wydaje się, że może zostać w razie potrzeby zaaranżowane tak, aby zostać częścią restauracji śniadaniowej SALMO. Mimo wszystko, jest to ogromny upgrd w stosunku do Radisson Szklarska Poręba, gdzie funkcję restauracji a’la carte pełni kilka stolików ustawionych pomiędzy barem a restauracją śniadaniową.

Wracając do Persante – w czasie naszej wizyty Gospodarzem był tu wyśmienity Pan Mateusz. Poza wybiegającymi poza sztampowy standard pogaduszkami (small-talk), był on też skłonny doradzić nam w wyborze dań, a gdy okazało się, że upatrzony przez nas wcześniej, w menu room service hamburger jest częścią oferty lobby baru a nie restauracji, bez wahania zaproponował podanie go na miejscu.

Podczas serwowania dań Pan Mateusz dokładnie opisał nam składniki i sposób ich przygotowania.

Jako amuse-bouche otrzymaliśmy rostbef wołowy z rukolą, pomidorkiem koktajlowym i oliwą paprykową. Bardzo smaczne „czekadełko” z delikatnym aromatem ostrej papryki na języku.

Zamówione tagiatelle z wołowiną i borowikiem to kombinacja ugotowanego jak należy makaronu, delikatnego mięsa i aromatycznych grzybów. Wszystko to w otoczeniu właściwej ilości sosu na bazie śmietany, liofilizowanego groszku, oraz chipsa serowego. Wszystko to tworzyło bardzo miłą dla podniebienia i sycącą kombinację smaków, aromatów i struktur.

Burger dotarł do nas nieco zbyt wysmażony. Nie ma się tu czemu dziwić – niestety, nasz Gospodarz przed przyjęciem zamówienia nie pytał nas o preferencje w tej sprawie. Zapewne dlatego, że nie było to danie z „jego” menu i „jego” restauracji.

Poza tym danie było jak najbardziej poprawne – smaczne, gorące frytki, świeże warzywa, chrupiąca, ale ciągle miękka i nie wysuszona bułka. Moglibyśmy się przyczepić do ketchupu, który można było zastąpić własnym sosem na bazie pomidorów, ale byłoby to trochę nie fair – cały czas trzeba pamiętać, że to danie barowe, a nie restauracyjne.

Podczas płacenia nie było problemu z naliczeniem przysługującego członkom programu Radisson Rewards rabatu.

Na zakończenie posiłku, korzystając z informacji, na temat naszych planów wyjazdowych, Pan Mateusz życzył nam szerokiej drogi i zalecał ostrożność w związku z przewidywaną sytuacją na drogach, co było bardzo miłe, jak zresztą całe nasze doświadczenie w restauracji Persante.

Rekreacja, wypoczynek

Sezon nad polskim morzem jest krótki i chimeryczny. Dni pięknej, słonecznej pogody, dla której Polacy tak chętnie odwiedzają te rejony, nierzadko przeplatane są deszczem, zachmurzeniem bądź atrakcjami w stylu wykwitu sinic. Od dawna jedną z głównych bolączek nadmorskich miejscowości był brak oferty dla gości na czas niepogody. Radisson Resort Kołobrzeg jest kolejnym „resortowym” obiektem w portfelu Zdrojowej, który stara się w swoich ramach stworzyć dla odwiedzających go osób alternatywę na takie okazje.

Infinity pool (na dachu)

Najbardziej „widowiskową”, szczególnie na fotkach, czyli „instagramową” atrakcją będzie zapewne znajdujący się na dachu infinity pool, czy mały basen z iluzją nieskończoności. Woda jest tu podgrzewana – stąd otwarty dostęp dla gości do tego miejsca pozwala na kąpiel nawet w chwilach takich, jak podczas naszej wizyty, kiedy temperatura powietrza w nocy była dwucyfrowa. Na minusie. Uzupełniając ofertę o kilka leżaków, taras, z którego spojrzeć można zarówno na morze (widoczne zimą, w lecie przeszkadzać może zieleń), pobliskie drzewa jak i zabudowania miejskie z drugiej strony. Można tu też poobserwować zewnętrzną cześć hotelowego aquaparku, która podczas naszej zimowej wizyty była niestety nieczynna.

Jedynym mankamentem basenu na dachu, który wydał nam się oczywisty od pierwszej chwili, jest jego rozmiar. W sezonie, kiedy hotel jest pełen po brzegi, na pewno będzie brakować tu miejsca dla wszystkich chętnych.

Aquapark

Ważnym elementem oferty kołobrzeskiego Radissona, a w części również zapewne magnesem, który poza lokalizacją nieopodal Bałtyku przyciągnie tu turystów jest hotelowy aquapark.

Miejsce to składa się z wielu atrakcji, z których odwiedzić mogliśmy tylko część, ze względu na porę naszej wizyty. Atrakcyjnie zapowiadające się zjeżdżalnie wodne i inne atrakcje, znajdujące się na zewnątrz obiektu z oczywistych względów w czasie zimy pozostają nieczynne. Na dodatek pech chciał, że w dniach naszych odwiedzin, cały kompleks przechodził przegląd/remont, z powodu czego nie był dostępny dla gości.

Udało nam się zobaczyć główny basen, który oprócz oferty sporej powierzchni i różnorodności zakamarków, jest też połączony z częścią zewnętrzną, co stanowić może fajną atrakcję w czasie ciepłych miesięcy. Jest tu też brodzik dla dzieci, kilka jacuzzi, które, zapewne po feedbacku od gości z Radisson Blu Resort, Świnoujście, tym razem oddzielone są od siebie przepierzeniami. Jest tu też zjeżdżalnia – wieża, podobna do tej, którą spotkać można w Radisson Szklarska Poręba.

Po spędzeniu czasu w wodzie, jest też okazja na wypoczynek w tepidarium, a także skorzystania z kompleksowej oferty saun.

Reasumując – aquapark oferuje swoim gościom dość szeroki pakiet atrakcji. Goście hotelowi w ramach swoich rezerwacji otrzymują możliwość bezpłatnego skorzystania z tego miejsca przez godzinę dziennie.

Game Room

Dla tych, którzy nie skusili się na ofertę zabaw w wodzie, przygotowano tu pomieszczenie, które nazwano Game Room’em, które bardziej swojsko należałoby chyba nazwać Świetlicą. Można tu znaleźć kilka książek, gry planszowe, konsolę do gier, a także popularne „piłkarzyki”. Warto zwrócić uwagę, że ze względu na swoją lokalizację, pomieszczenie to nie ma dostępu do światła dziennego.

Kids Club

Młodszych gości hotel zaprasza do Kids Clubu. Małpi gaj, piłeczki, trampolina, zabawki, miękka podłoga, dużo siedzeń dla opiekunów, oraz widok na basen mogą uczynić to miejsce jednym z najcenniejszych dla rodziców, którzy mają szansę zarówno podglądać to, co dzieje się w aquaparku jak i obserwować swoje dzieci w Kids Clubie, sami korzystając z wodnych uciech.

Sala Ćwiczeń

Vis-a-vis Kids Clubu zlokalizowana jest niewielka jak na rozmiary hotelu sala ćwiczeń. Tu znów plus dla opiekunów mniejszych gości, którzy podczas ćwiczeń mogą mieć na oku swoje, bawiące się w bawialni, pociechy. Rowerki, bieżnie, maty, ławeczka – wyposażenie nie jest tu może oszałamiające, ale bez problemu można tu znaleźć kilka opcji ćwiczeń, dopasowanych do swoich potrzeb.

Podsumowanie

Wizyta w Radisson Resort Kołobrzeg, mimo kilku problemów upłynęła nam bardzo przyjemnie i wygodnie. Komfortowy pokój, smaczne i bogate śniadania, uczynna i pomocna obsługa – to bezsprzecznie atuty tego miejsca.

Nie można jednak zapominać o kuriozalnej wręcz sytuacji podczas próby rezerwacji, oraz całościowym podejściu właściciela kilku obiektów zrzeszonych w Radisson Rewards – Zdrojowej. Brak możliwości rezerwacji pobytu za punkty przez większość roku we wszystkich należących do tej organizacji obiektach, brak możliwości rezerwacji bezpośrednio w obiekcie powodują, co zapewne jest zamiarem Zdrojowej, uciążliwości dla uczestników programu lojalnościowego. Nie jest to zapewne problem dla dużej liczby gości, którzy wybierają te obiekty ze względów innych niż marka, niemniej, bardzo wyraźnie widać, że szyld Radisson potrzebny jest Zdrojowej tylko w jednym celu, a zobowiązania wynikające z przynależności do programu Radisson Rewards pozostają na szarym końcu zainteresowania organizacji.

Niemniej, sam Radisson Resort Kołobrzeg pozostawił w naszych głowach pozytywne wrażenie. Chętnie odwiedzilibyśmy go poza sezonem ponownie, gdyby tylko do Kołobrzegu nie było nam tak daleko.

Dane kontaktowe

Radisson Resort Kołobrzeg
Morawskiego 10, 78-100 Kołobrzeg

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×

Polub nas na Facebooku!