Recenzja: Salonik biznesowy – TAROM Business Lounge, Bukareszt

Recenzja: LOT – Salonik biznesowy Polonez oraz Elite Club Lounge, Warszawa

Wypożyczanie auta na wakacjach, czyli diabeł tkwi w szczegółach

Recenzja: Club Carlson – Radisson Blu Hotel Bucharest, Bukareszt

Recenzja: Salonik biznesowy – TAROM Business Lounge, Bukareszt

 

Salonik biznesowy rumuńskiego przewoźnika narodowego na lotnisku w Bukareszcie mieści się na piętrze, w pobliżu bramki 7. Lounge, co rzadkie na tak małych lotniskach, czynny jest przez całą dobę.

TAROM, jako członek sojuszu SkyTeam, umożliwia wstęp do swojego saloniku biznesowego posiadaczom statusu SkyTeam Elite Plus (przy lotach międzynarodowych, lub przesiadkach z takimi lotami). Oczywiście, skorzystać z niego też mogą pasażerowie klasy biznes TAROM, a także posiadacze imiennych zaproszeń (jak było w naszym przypadku), oraz wszyscy chętni, po uiszczeniu opłaty w wysokości 44,4€ (na miejscu, w saloniku).

Zaproszenie do lounge TAROMu (bądź drugiego lounge przy gate 8) otrzymujemy podczas odprawy na poranny lot z Bukaresztu do Warszawy. Po szybkiej i bezproblemowej kontroli bezpieczeństwa, kierujemy się do międzynarodowej części terminala lotniska Otopeni, gdzie korzystając z czytelnego i łatwego do zauważenia oznakowania trafiamy w okolice bramki 7. Schodami udajemy się na górę, gdzie po prawej stronie znajduje się salonik przewoźnika.

Przy wejściu wita nas zza biurka pracownik saloniku, który po obejrzeniu zaproszenia zaprasza nas do środka. Po lewej stronie saloniku kątem oka zauważamy duże 'akwarium’, czyli zamkniętą palarnię z fotelami, stolikami i telewizorem, w której siedzą 2-3 osoby, które jak później się okaże są pracownikami – bądź to samego saloniku, bądź to okolicznych sklepów czy restauracji, którzy przyszli tu zapalić.

Po prawej stronie od wejścia znajduje się strefa bufetowa, z długim bufetem po jednej i barem po drugiej stronie. Bar, mimo swojej wielkości (długości) jest dziwny, bo niewiele w nim jest – trochę przetworów mlecznych (sic!, mleko, jogurty, itp), oraz bardziej dekoracyjna niż użytkowa wystawka alkoholi. Zresztą, nie lepiej prezentuje się bufet po drugiej stronie, którego oferta jest nad wyraz skromna. Jest ekspres do kawy, herbata, kilka rodzajów soków. Są podstawowe alkohole, białe i czerwone win, kilka słonych i słodkich przekąsek (chipsy, wafelki, ciastka). Jest też lodówka z napojami gazowanymi oraz piwem, oraz lodówki, ze wspomnianymi wcześniej, jogurtami, mlekiem i innymi podobnymi przetworami mlecznymi. Ogólnie rzecz ujmując – dość skromnie.

Dalej zaczyna się strefa, którą można by nazwać wypoczynkową, z fotelami, krzesłami, kanapami i ławkami w różnych konfiguracjach. Są też stoliki, oraz boksy do pracy, z których dwa wyposażone są w laptopy. W saloniku poustawiane są stacje ładowania brandowane przez operatora kart kredytowych – firmę VISA.

Niestety, w lounge TAROM nie ma toalet, w związku z czym, aby z nich skorzystać trzeba z niego wyjść. Najbliższe toalety znajdują się na tym samym piętrze.

Business Lounge TAROM na lotnisku Henri Coandă w Otopeni (OTP) prezentuje się bardzo skromnie, a swoją ofertą mogłyby go zawstydzić wszystkie polskie regionalne saloniki lotniskowe, na które lata nasz narodowy przewoźnik.

Warto też pamiętać, mimo, że Rumunia regularnie plasuje się w czołówce jakości dostępu do internetu to na lotnisku w Bukareszcie, z niewiadomych powodów internet działa nadzwyczaj słabo. Nie inaczej jest też w przypadku dostępu oferowanego przez TAROM Business Lounge – jest źle, a często bardzo źle.