Skip to main content

Recenzja: Street food – Gwangjang Market, Seul

LOT – Klasa Biznes w Dash Bombardier Q400 i Embraer E195 Budapeszt – Warszawa – Budapeszt

Radisson Rewards – Radisson Blu Béke Hotel, Budapeszt

LOT – Klasa Biznes w Boeing B787 Dreamliner Warszawa – Seul – Warszawa

Street food – Gwangjang Market, Seul

Salonik biznesowy – Singapore Airlines SilverKris Lounge, Seul

 

Jedzenie, choć nie jest jedynym, czy nawet podstawowym motywatorem naszych wyjazdów, cały czas pozostaje ważnym elementem gromadzonych przez nas, travelonowych doświadczeń. Lubimy próbować lokalnych przysmaków. Cieszą nas bardzo wizyty w miejscach takich jak La Colombe w Kapsztadzie, bufet hotelu Nikko w Ho Chi Minh, jak i Tim Ho Wan w Hong Kongu. Nie ma jednak najmniejszej wątpliwości, że gdybyśmy mieli wybierać jeden, jedyny rozdział gastronomicznych doświadczeń, które miałyby być naszym udziałem, byłoby to na pewno zwykłe, codzienne jedzenie, najlepiej oddające duch danego miejsca. Bezsprzecznie, w Azji, byłoby to jedzenie uliczne, czyli tak zwany street food. W różnych miejscach tego regionu przybiera on różne formy – czasami są to wózki czy „dziury w ścianach” na każdej niemal ulicy, innymi razy są to zorganizowane miejsca, często targowiska, w których oprócz zrobienia zakupów, można zjeść coś pysznego.

Bangkok – Chatuchak market
Wientian – stoisko z bagietkami
Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul

 

Podczas niedawnej wizyty w stolicy Korei Południowej, za jeden z celów obraliśmy sobie bliższe zaznajomienie się z tutejszą kuchnią dnia powszedniego. Oczywiście, byliśmy już wcześniej przygotowani teoretycznie, w końcu nie był to nasz pierwszy pobyt w Seulu. Mimo wszystko, poprzednio stawialiśmy raczej na zwiedzanie, niż na kuchnię. Rzecz jasna, będąc w Korei, choćby tylko przelotem, trudno nie spotkać się z kimchi czy bibimbapem. Mimo to, mieliśmy świadomość, że to tylko wierzchołek góry lodowej, a Korea ma swoim gościom do zaoferowania znacznie więcej niż te, nieźle już ograne, kulinarne evergreeny.

Street food – Gwangjang Market, Seul

Jednym z miejsc, które wytypowaliśmy zawczasu, jako punkt, w którym spędzimy więcej czasu, próbując wszystkiego, co tylko się da, był Gwangjang Market, znany też jako Kwangjang Market. Strategicznie, wybraliśmy bazę w miejscu, z którego dzieliło nas od marketu raptem kilkanaście minut spaceru, bądź dwa przystanki autobusem.

Street food – Gwangjang Market, Seul – druga brama północna (North 2nd Gate) (KwangJang Market)
Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul

Pierwszego dnia, podczas wizyty „zapoznawczej”, miejsce to przytłoczyło nas swoim skomplikowaniem. Sam rzut targowiska nie wydaje się być może trudny do ogarnięcia, ale wielość nowych doświadczeń spowodowała, że kilkukrotnie, bezwiednie, włócząc się alejkami, wracaliśmy w to samo miejsce. Każda kolejna wycieczka na market była już dużo prostsza i łatwiejsza. Tu też nasuwa się pierwsza rada – jeśli chcecie odwiedzić Gwangjang Market „na szybko”, to raczej zrezygnujcie. Dla prawdziwej uciechy i radości, trzeba się tu trochę poszwendać, poprzyglądać, popróbować nie tylko ustami, ale też nosem, uszami, a przede wszystkim – wzrokiem. Najważniejszą jednak radą, jakiej możemy Wam udzielić przed wycieczką w to miejsce jest, abyście pod żadnym pozorem nie przyjeżdżali tu po jedzeniu. Pomińcie poprzedni posiłek, a najlepiej dwa. Bez dużego apetytu, wizyta na Gwangjang Market traci conajmniej połowę swojej wartości!

Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul

Jak na większości marketów, znajdziecie tu szeroki asortyment towarów – od ubrań, przyrządów kuchennych, bagaży, ozdób, lamp, materiałów piśmienniczych, pasmanterii, aptek i wielu innych rzeczy, do clou naszego dzisiejszego artykułu, czyli jedzenia. Będą to zarówno produkty, z których możecie wyczarować coś pysznego w domu – warzywa, owoce, mięsa, ryby i wszystko pomiędzy! Będziecie się tu mogli też zaopatrzyć w różnego rodzaju lokalne dodatki do posiłków, z niezliczoną ilością kiszonek, w tym rzecz jasna wieloma rodzajami kimchi.

Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul

Crème de la crème oferty Gwangjoang Marketu i głównym celem naszej wizyty były jednak niezliczone stoiska z mniej lub bardziej tradycyjnymi daniami kuchni koreańskiej. Prowadzone przede wszystkim przez kobiety stanowiska składają się głównie ze wspaniałych zapachów, niezwykłych smaków, tony doświadczeń i tradycji, oraz niezliczonej ferii barw oraz wszechobecnej pary! Do tego skromne ławeczki, dania będące podstawą funkcjonowania danego miejsca, oraz, jak na Koreę przystało –  ogromne ilości dodatków!

Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul

Przed przyjazdem tutaj, zakładaliśmy, że pierwszą potrawą której spróbujemy w tym miejscu będą, pełniące rolę równą chyba z rodzimymi kopytkami, lub śląskimi kluskami z dziurką, tutejsze, lokalne kluski z mąki ryżowej, w ostrym, jak niemal wszystko w Korei, sosie na bazie papryki, tteok-bokki.

Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul – jedzenie

Nie zdradzając zawczasu wszystkich naszych doświadczeń związanych z tym marketem, musimy jasno stwierdzić, że nigdy nie udało nam się zrealizować tego planu. Nie martwcie się jednak – zjedliśmy dużo innych, przepysznych, lokalnych przysmaków! Dla Was wybraliśmy specjalnie tylko najwyższe, unikalne, specjalne naszym zdaniem dania, których dane było nam skosztować, abyście przy nadarzającej się okazji sami mogli ich spróbować w pierwszej kolejności, bo pokus spotkacie tu wiele, a nasze i Wasze żołądki mogą pomieścić jedynie część tych pyszności. Szkoda, ale takie jest życie.

Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul – Bindae-tteok (Mung bean pancakes) – placki z fasoli mung
Street food – Gwangjang Market, Seul – Bindae-tteok (Mung bean pancakes) – placki z fasoli mung

Na pierwszym miejscu, jako bezdyskusyjne „trzeba koniecznie spróbować”, według nas, znajdują się dwa dania. Na całe szczęście, serwowane są przy jednym stanowisku, więc będzie to choć małe ułatwienie w miejscu tak trudnych wyborów. Długo dyskutowaliśmy, czy któraś z potraw, o których zaraz wspomnimy, wybija się na pierwsze miejsce. Ostatecznie, zgodnie jednak stwierdziliśmy, że nie ma możliwości rozstrzygnięcia tej klasyfikacji, w związku z czym, ex aequo, na miejscu wyższym od miejsca pierwszego, przedstawiamy Wam koreańskie pierożki mandu, z nadzieniem z kimchi lub wieprzowiny, oraz zupę z ręcznie ciętym makaronem, przygotowywanym do konkretnego zamówienia, na oczach zamawiającego, bezpośrednio przed podaniem.

Street food – Gwangjang Market, Seul – zupa z ręcznie ciętym makaronem
Street food – Gwangjang Market, Seul – mandu, kimchi, sos sojowy ze szczypiorem

Serwowane na stoisku Yoonsun Cho przysmaki to chwila szczęścia w misce, bądź na talerzu. Wszystko wydaje się tu być nad wyraz zwyczajne, choć pewnie właśnie to sprawia, że całość doświadczenia jest tak nadzwyczajna! Główna bohaterka na swoim stoisku (jednym z większych na Gwangjang Market) osobiście wykańcza i serwuje swoje dania. W międzyczasie dozoruje bacznie swoje pracownice, dostarcza towar, prowadzi żywiołowe dyskusje z klientami i innymi sprzedawcami – nie stojąc w miejscu nawet przez chwilę.

Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho

Pierwszego dnia, kiedy docieramy na jej stoisko, wszystkie miejsca są zajęte, a kolejka oczekujących spora. Stwierdzamy, że ilość pysznego jedzenia w innych punktach jest tu tak duża, że czekanie byłoby niemal zbrodnią, w związku z czym postanawiamy wrócić kolejnego dnia rano. Z perspektywy czasu odrobinkę żałujemy. Nie dlatego, żebyśmy nie spróbowali tego dnia rzeczy pysznych. Po prostu, w obliczu pierożków i zupy Yoonsun Cho wszystkie inne gwiazdy, nawet te wybitne, odrobinę bledną.

Street food – Gwangjang Market, Seul – stoisko Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho

Żeby nie robić z siebie jednak ofiar kolejek w Korei, uspokajamy wszystkich – z marketu nie wyszliśmy głodni. Mówiąc szczerze, wyszliśmy z niego ledwo mieszcząc w żołądkach ostatnie zamówione dania. Na najwyższą uwagę i polecenie, zasługują według nas dwa, lub trzy dania, których smak wspominamy do dziś. Na pierwsze z nich natrafiliśmy zupełnie przypadkiem. Wchodząc na teren marketu pierwszego dnia, trafiliśmy na wejście od strony alejki, w której głównym elementem handlu było wszystko poza jedzeniem. Nieco w głębi dostrzegliśmy jedno jedyne stanowisko, do którego ustawiała się spora kolejka. Otoczone sklepami z różnym asortymentem towarów przemysłowych, serwowało nieznany nam przysmak, przygotowywany na miejscu, pakowany i sprzedawany na tackach – po osiem sztuk każda. Jak się później okazało, były to chapssal-tteok, zwane również mochi z czerwonej fasoli. półlepkie, kleiste ciasto ryżowe, w konsystencji przypominające gumę do żucia, nieco słodkawe w smaku, otaczało kulkę, wielkości rodzimych pralinek, złożoną z masy ze słodkiej, czerwonej fasoli. Trudno precyzyjnie opisać zarówno strukturę jaki smak tej przekąski. Dość powiedzieć, że jest to pyszny, lokalny deser, stanowiący niezwykłe połączenie smaków i aromatów. Było to pierwsze w historii naszych podróży po Azji danie, w którym popularny w tym regionie element słodyczy – pasta z czerwonej fasoli – nas zaskoczył. Fasolowe mochi zasmakowało nam do tego stopnia, że kupowaliśmy je za każdym razem, kiedy byliśmy na Gwangjang Market. Poza daniami Yoonsun Cho, były to jedyne przysmaki, które się w naszym menu z tego miejsca powtarzały. Przy okazji mały lifehack – chapssal-tteok najlepsze są oczywiście świeże, zaraz po uiszczeniu opłaty, oraz dnia następnego. W żadnym razie nie nadają się do transportu dłuższego niż jeden dzień – przekonaliśmy się o tym boleśnie, próbując podzielić się ich wspaniałym smakiem z przyjaciółmi w kraju. Mimo zakupu robionych na naszych oczach, przepysznych kulek dnia poprzedniego, po przywiezieniu do domu nie nadawały się do zjedzenia.

Street food – Gwangjang Market, Seul – stanowisko z chapssal-tteok (mochi with red bean paste)
Street food – Gwangjang Market, Seul – chapssal-tteok (mochi z masą z czerwonej fasoli)

Kolejnym daniem, bez spróbowania którego nie warto opuszczać Gwangjang Market jest hotteok, czyli rodzaj koreańskiego naleśnika. Naszym zdaniem, najbardziej godnym uwagi są te serwowane na stoisku przy drugiej bramie północnej (North 2 Gate) marketu. Młody sprzedawca, na Waszych oczach, przygotuje jeden z trzech serwowanych wariantów – z miodem, z miodem i serem, bądź z miodem i lodami. Jako, że podczas naszego pobytu temperatury nie sprzyjały próbowaniu wersji tej potrawy z lodami, zamawialiśmy wersję z miodem oraz z miodem i serem. Pyszne, lekkie ciasto, przypominające nieco nasze racuchy, nadziewane słodkim, aromatycznym miodem, lub sporą ilością sera i miodem, zdjęte prosto z gorącej płyty, w mroźny dzień – czy może być lepszy deser? Przekąska ta występuje na koreańskich ulicach w wielu odmianach i wersjach. Bardzo popularny jest sposób podawania jej z nadzieniem z orzechów i innych ziaren. Mimo wszystko, hotteoki podawane przy wejściu północnym numer dwa na Gwangjang Market nie miały sobie równych – były bardziej puszyste, pełniejsze w smaku, a wersja z ciągnącym się, gorącym serem, w towarzystwie słodkiego, aromatycznego miodu, po prostu skradła nasze deserowe serca.

Street food – Gwangjang Market, Seul – stoisko z hotteok’ami
Street food – Gwangjang Market, Seul – stoisko z hotteok’ami
Street food – Gwangjang Market, Seul – stoisko z hotteok’ami
Street food – Gwangjang Market, Seul -Hotteok’i

Zaraz obok stanowiska z naszymi ulubionymi hotteokami, znalazło się stoisko serwujące koreańskie naleśniki nadziewane masą ze słodkiej, czerwonej fasoli. Jak już pewnie zauważyliście, czerwona fasola jest tu jednym z podstawowych elementów lokalnych słodkości. Podobnie ma się sprawa z kukurydzą, która znalazła swoje miejsce nawet w ciastku oferowanym przez lokalny oddział McDonaldsa! Wracajmy jednak do naleśnika. Smażone długo, niemal bez tłuszczu, ciemne, brązowe ciasto, wypełnione po brzegi pyszną czerwoną fasolą, serwuje się w towarzystwie dodatkowej słodkości w postaci miodu. Sam naleśnik jest lekko puszysty, pasta z fasoli gładka, z wyczuwalnym jej aromatem. Jedynym zarzutem, który mieliśmy do tego dania był fakt, że po dodaniu miodu, było ono dla nas za słodkie. Mimo wszystko, dla łasuchów, będzie to niezła gratka. Przygotowujący to danie sprzedawca chwali się tytułem mistrza w swoim fachu, i sądząc po kolejkach, jakie ustawiają się po jego przysmak, nie są to czcze przechwałki.

Street food – Gwangjang Market, Seul – stoisko z koreańskimi naleśnikami z pastą z czerwonej fasoli
Street food – Gwangjang Market, Seul – koreańskie naleśniki z pastą z czerwonej fasoli
Street food – Gwangjang Market, Seul – koreańskie naleśniki z pastą z czerwonej fasoli
Street food – Gwangjang Market, Seul – koreańskie naleśniki z pastą z czerwonej fasoli + miód

Kolejnego dnia, mimo mroźnego poranka, pojawiliśmy się na Gwangjang Market z samego rana, chwilę po jego otwarciu. Tu, korzystając ponownie z drugiej bramy północnej, idąc cały czas prosto, docieramy do dużego skrzyżowania alejek, gdzie znajduje się stanowisko Yoonsun Cho. Gości póki co jest mniej niż miejsc, więc czym prędzej siadamy na ławce i z krótkiego menu zamawiamy to, po co tu przyszliśmy – porcję pierogów mandu, oraz zupę z ręcznie krojonym makaronem.

Street food – Gwangjang Market, Seul – stoisko Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – menu stoiska Yoonsun Cho

Posługująca się językiem angielskim w stopniu minimalnym Szefowa, dopytuje nas jedynie, jaką wersję mandu chcemy. Dostępne są pierogi nadziewane kimchi, mieloną wieprzowiną, albo miks obu smaków. Decydujemy się na wersję mieszaną.

Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho i jej mandu
Street food – Gwangjang Market, Seul – mandu

Zanim zdążymy dokończyć zamówienie, przed nami pojawiają się kubki z gorącą herbatą, miseczka z kimchi oraz druga, z przygotowywaną na miejscu mieszaniną sosu sojowego i i grubo siekanego szczypioru. Jest tak zimno, że wszystkie dodatki są niemal zamarznięte.

Street food – Gwangjang Market, Seul – herbata, kimchi

Po chwili w ruch idzie nóż i na naszych oczach przygotowywany jest makaron do naszej zupy. Krojenie makaronu przez Yoonsun Cho to przedstawienie samo w sobie. Wykonuje Ona wszystkie czynności bez najmniejszego rzutu oka na własne ręce – zarówno podczas wałkowania ciasta, jak i później jego siekania, czas ten wykorzystując na pogawędki z przechodniami i oczywiście swoimi gośćmi. Wszystko dzieje się bardzo szybko.

Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho podczas krojenia makaronu

W czasie, pomiędzy zamówieniem a podaniem jedzenia, kiedy nasze pierożki i makaron gotują się w wielkim, parującym garze, Yoonsun Cho przygotowuje kolejne, wielkie partie mandu. Pełne ich tace wrzuca do ogromnego kotła, aby po chwili parujące wyciągnąć i umieścić na tej samej tacy, do ostygnięcia. Kłęby pysznej, aromatycznej pary są wszędzie. Obserwując modus operandi całego przedsięwzięcia dowiadujemy się, że mandu gotuje się dwa razy – pierwszy, zaraz po przygotowaniu, a potem na chwilę przed podaniem.

Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho i jej mandu
Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – mandu

Po chwili lądują przed nami buchające obłokami pysznego przedsmaku tego, co na talerzu. Do dyspozycji gości są oczywiście sztućce (pałeczki) oraz łyżki. Zacznijmy od mandu. Na pierwszy rzut oka widać, z jakim rodzajem nadzienia mamy do czynienia w przypadku każdego pieroga. Ciasto jest tak cienkie, że przebija przez nie, jak przez mleczną szybę, kolor pomarańczowy w przypadku tych nadziewanych kimchi, oraz brąz pomieszany z szarością w przypadku wersji z mięsem. Ich smak nie jest łatwy do opisania. Kwaśny, nieco ostry smak kimchi, w połączeniu z odrobiną sosu sojowego i szczypiorem jest obłędny. Akompaniujący mu smak jędrnego, sprężystego, ale zarazem cieniutkiego ciasta, dodającego nutkę słodyczy. Po prostu niebo w gębie. Wersja mięsna, oprócz oczywistego smaku wieprzowiny, wypełnia się czymś, co na własny użytek nazwaliśmy „rosołkiem” – pyszne krople aromatycznego płynu, pełnego smaku umami, mięsa i aromatu przypraw, wynosi doświadczenie smaku tej kreacji na jeszcze wyższy poziom. Gorąca herbata, dodatek aromatycznego, chrupiącego kimchi oraz pełnego smaku sosu sojowego sprawiają, ze przypominające kształtem gigantyczne uszka mandu z miejsca stają się naszymi faworytami.

Street food – Gwangjang Market, Seul – mandu, kimchi, sos sojowy ze szczypiorem

A to nie wszystko. Czeka już na nas wielka miska aromatycznej zupy! Głęboki, rybny smak, wspomagany przez odrobinę warzyw oraz płatków nori, jest tylko uwerturą do pysznego, sprężystego, ale zarazem miękkiego makaronu, ugotowanego na sposób al dente. Z braku lepszych porównań, które pozwoliłyby nam przybliżyć Wam z jakim doświadczeniem kulinarnym mamy tu do czynienia – przypomnijcie sobie, jeśli tylko możecie, najlepszy domowej roboty makaron Waszych Mam czy Babć. Tu doświadczycie czegoś podobnego, z koreańskim twistem.

Street food – Gwangjang Market, Seul – zupa z ręcznie ciętym makaronem

Karta dań oferowanych przez Yoonsun Cho jest krótka – spróbowaliśmy z niej wszystkich ciepłych dań (choć przezroczysty, krojony na grubo makaron serwowany na zimno kusił nas bardzo). Wszystkie były rewelacyjne. Zupa z pierożkami i makaronem w postaci „ścinków” z ciasta, przypominających nieco nasze łazanki, był kolejną iteracją kunsztu kulinarnego Szefowej Kuchni w przygotowywaniu tradycyjnych, prostych, ale przepysznych dań. Nie będziemy oszukiwać – przy żadnej z wizyt nie próbowaliśmy nawet ograniczyć się do jednej porcji mandu. Były zbyt dobre, żeby ich sobie odmawiać.

Street food – Gwangjang Market, Seul – mandu

Uzupełnieniem smaku przepysznych dań Yoonsun Cho jest jej osobowość i stosunek do Gości. Komunikacja werbalna z osobami nie mówiącymi po koreańsku jest utrudniona, ale całość zachowania Szefowej buduję atmosferę, jaką można poczuć, udając się na obiad do Mamy czy Babci.

Street food – Gwangjang Market, Seul – roześmiana Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul –
roześmiana Yoonsun Cho

Ważne jest, aby zarówno przed jak i w trakcie wizyty na Gwangjang Market mieć świadomość, jak trudną, fizycznie wymagającą pracą jest przygotowywanie w tym miejscu jedzenia. W czasie naszych wizyt, przy kilkunastostopniowym mrozie, dysponując jedynie dostępem do zimnej wody oraz kuchenki czy innymi przyrządami pracujących na gaz, wszyscy Sprzedawcy przygotowywali dla swoich Klientów pyszne dania, które sprzedawali w bardzo rozsądnych cenach.

Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul
Street food – Gwangjang Market, Seul

Wielka miska zupy? 5000₩ (około 16PLN na dzień publikacji), 8 sporych rozmiarów, pysznych, jędrnych mochi z masą z czerwonej fasoli? 3000₩ (około 10PLN na dzień publikacji), hotteok z miodem i serem? 2000₩ (około 6PLN na dzień publikacji).

Street food – Gwangjang Market, Seul – menu stoiska Yoonsun Cho
Street food – Gwangjang Market, Seul – stanowisko z chapssal-tteok (mochi with red bean paste)
Street food – Gwangjang Market, Seul – cennik hotteok’ów

Biorąc pod uwagę koszty życia w stolicy Korei, warto docenić pracę, którą wykonują głównie kobiety, niezależnie od warunków atmosferycznych, czy świąt. Oprócz stoiska z hotteokami, wszystkie inne które Wam dziś poleciliśmy, były czynne od wczesnych godzin poranych nawet w Nowy Rok, pierwszego stycznia 2020 roku! Warto o tym pamiętać. I tak, nie mogliśmy się powstrzymać przed poczuciem smaku i aromatu mandu Yoonsun Cho tego dnia, szczególnie, że już kilkanaście godzin później mieliśmy być na pokładzie Dreamlinera B787-8 LOTu, w drodze powrotnej do domu.

LOT – Boeing B787-8 Dreamliner

Przy okazji, zachęcamy Was – jeśli spotkaliście na swojej travelonowej drodze jakieś naprawdę niezwykłe, godne polecenia kulinarne skarby, podzielcie się nimi z nami. Szczególnie liczymy na małe, lokalne miejsca, serwujące tradycyjne, lokalne potrawy. Takich podpowiedzi nigdy za wiele!

 

Gwangjang Market

88 Changgyeonggung-ro, Jongno 4(sa)-ga,

Jongno-gu, Seoul

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×

Polub nas na Facebooku!