Kolejnym odcinkiem naszej podróży do Ameryki Południowej był lot transatlantycki na pokładzie Boeinga 767 linii Austrian Airlines z Wiednia do Miami. Parę miesięcy wcześniej mieliśmy okazję lecieć na pokładzie rzadko spotykanego już na rejsach pasażerskich Boeinga 767, tym razem linią Air Astana. Byliśmy ciekawi, jak austriacki przewoźnik wypadnie w porównaniu z linią z Kazachstanu. Biorąc pod uwagę, że układ foteli w samolotach tego typu w obu liniach jest identyczny, o ocenie mogły zaważyć głównie szczegóły związane z serwisem.
Do Wiednia przylatujemy z Mediolanu. Po dotarciu do terminala udajemy się wprost do bramki, z której zaplanowany jest wylot do Miami. Na karcie pokładowej mamy wydrukowany symbol SSSS (“Secondary Security Screening Selection”), dlatego po weryfikacji dokumentów musimy udać się na dodatkową kontrolę. Cały nasz bagaż podręczny podlega dokładnemu sprawdzeniu. Towarzyszy temu bardzo wnikliwa analiza poszczególnych pieczątek w paszporcie. Cała kontrola trwa niecały kwadrans. Atmosfera w pomieszczeniu jest dość napięta i wydaje nam się, że minęło już tyle czasu, iż samolot na pewno wystartował bez nas. Ostatecznie, agenci bezpieczeństwa nie mają uwag i wydają nam specjalną pieczątkę do paszportu i karty pokładowej, dzięki której wejdziemy na pokład samolotu do Miami.
Boarding rozpoczyna się paręnaście minut po czasie. Jako pierwsze wchodzą osoby wymagające asysty oraz rodziny z małymi dziećmi. W następnej kolejności na pokład zapraszani są pasażerowie klasy biznes oraz posiadający status HON lub Senator w programie Miles and More, lub status Gold w sojuszu Star Alliance.
Do samolotu wszyscy pasażerowie wchodzą drzwiami 1L. Załoga wita wchodzących i proponuje odebranie odzieży wierzchniej i odwieszenie jej do szafy. Rozglądamy się po kabinie. Dostrzegamy, że na każdym fotelu przygotowane są kocyki, poduszki i kosmetyczki podróżne. Cały ostatni rząd zarezerwowany jest dla Załogi, jako miejsce wypoczynku. Gdy wszyscy pasażerowie klasy biznes zajęli już swoje miejsca, jedna ze Stewardess rozpoczyna serwowanie napojów powitalnych. Jako pierwsi napoje otrzymują pasażerowie siedzący w ostatnich rzędach. Do wyboru mamy wodę mineralną, sok pomarańczowy, prosecco oraz “Signature drink” Austrian Airlines, czyli prosecco z likierem blue curacao. Chwilę później, jeden ze Stewardów, stylizowany na Kucharza, pojawia się w kabinie i rozdaje pasażerom menu. Wyjaśnia, że zamówienia będą zbierane jeszcze przed startem samolotu. Kolejnym elementem serwisu przed startem jest dystrybucja prasy. Po chwili do każdego pasażera indywidualnie podchodzi Bettina, Szefowa Pokładu witając się i zamieniając parę słów.
Zanim jeszcze wysłuchamy instrukcji bezpieczeństwa, przyglądamy się bliżej fotelom. Podobnie jak te w Air Astana nie są zbyt wygodne do siedzenia. Siedzisko jest stosunkowo twarde i trochę wąskie, co może być niekomfortowe szczególnie dla osób wysokich wybierających fotele usytuowane przy oknach, gdzie z jednej strony ogranicza nas burta samolotu. Na pierwszy rzut oka “wnęka” na nogi w pozycji leżącej nie jest zbyt duża, ale to przyjdzie nam przetestować dokładniej w dalszej części lotu. Podoba nam się prosty, duży blat obok fotela, pełniący rolę półki, na którą można odłożyć laptopa, książkę czy inne większe przedmioty. Wprawdzie brak jest zamkniętych schowków na drobne rzeczy osobiste, ale obecność oddzielnego schowka, dedykowanego na obuwie odnotowujemy na plus. Bardzo brakuje nam indywidualnych nawiewów powietrza nad głowami. Na dodatek złego, panel do sterowania fotelem jest bardzo czuły na najmniejszy dotyk, a gniazdo ładowania jest niefortunnie usytuowane, co skutkuje częstym, przypadkowym odłączaniem sprzętów od prądu podczas drobnych ruchów zarówno w pozycji siedzącej jak i leżącej. Skutkiem tego, w trakcie paru godzin snu nie udało nam się naładować telefonów.
Podczas kołowania samolotu do progu pasa startowego odsłuchujemy instrukcji bezpieczeństwa. Dwadzieścia minut po czasie planowym startujemy z lotniska w Wiedniu i obieramy kurs na słoneczne Miami.
Niedługo po starcie rozpoczyna się serwis. Wszystkie napoje i dania (poza głównym) podawane są z wózków. Załoga prowadzi serwis korzystając z jednego wózka z napojami i jednego z jedzeniem, rozpoczynając od foteli 1K i 1G, idąc w głąb kabiny, aż do ostatniego, siódmego rzędu, po czym przechodzi od końca kabiny drugim rzędem do przodu. Zajmując fotele w drugim i trzecim rzędzie w sekcji A/D jesteśmy obsługiwani jako jedni z ostatnich pasażerów.
Zanim jednak wjadą wózki z cateringiem, Załoga rozdaje gorące ręczniczki i rozkłada śnieżnobiałe obrusy na stolikach, na których po chwili lądują jako pierwsze talerzyk na pieczywo, masło w idealnej do smarowania konsystencji, sól i pieprz. W tym momencie serwowane są również pierwsze napoje i, jako amuse-bouche, pasta na bazie serka typu kanapkowego z papryką, pomidorem i bakłażanem. Porcja jest spora, jak na amuse-bouche, lekko słodka i wyraźna w smaku. Smaczna, chociaż nie wyróżnia się niczym szczególnym. Duży plus dla Austriana za pyszne, chrupiące i ciepłe pieczywo.
W tym momencie rozpoczyna się istny spektakl kulinarny, a w roli głównej występuje znany nam już z serwisu powitalnego Steward w przebraniu Szefa Kuchni, który serwuje z wózka wybór przystawek. Mamy tu sałatkę z owoców morza, sałatkę z mozzarelli, pomidora i awokado, tatar z łososia, sałatkę z brokuła, rzodkiewki i fenkułu, sałatkę z kiełbasy na sposób wiedeński oraz chrupiące krewetki chilli. Wszystko smaczne i interesująco zestawione, podoba nam się taka koncepcja serwisu przekąsek. Nasze topy to krewetki w panierce, sałatka z owoców morza oraz tradycyjna “wurst salad”. Naczynia zbierane są indywidualnie przez Załogę i odnoszone na bieżąco do galley. W międzyczasie jedna ze Stewardess roznosi dodatkowe pieczywo oraz uzupełnia szklanki z napojami.
Gdy wszyscy pasażerowie skosztowali już przystawek, wjeżdża wózek z pierwszym daniem ciepłym. Jest to zupa – krem curry z kalafiora. W roli grzanek występują kawałki podsmażonego kalafiora. Dla każdego pasażera Szefowa Pokładu nalewa zupę prosto z wazy, co stanowi kolejny element spektaklu. Grzanki z kalafiora są lekko tłuste i mało chrupiące, a sama zupa byłaby idealna dla nas, gdyby dodano do niej odrobinę mniej soli. Jako danie główne wybieramy wołowinę po wiedeńsku i doradę.
Ryba, w przeciwieństwie do zupy, potrzebowała odrobiny soli, ale sposób podania w papilocie bardzo nam się podoba. Jest efektowny, a zarazem wpływa na soczystość dania. Porcja na pierwszy rzut oka wygląda na małą, ale to bardzo złudne wrażenie. Nie wiemy, czy uda się zmieścić cokolwiek z deseru.
Danie wiedeńskie to wołowina pieczona z cebulką i ziemniaczkami. Mięso jest pyszne, kruche, miękkie, aromatyczne, jakby długo było marynowane w czerwonym winie. Towarzyszy mu lekko słodka, chrupiąca cebulka. Rozczarowaniem są natomiast oklapłe ziemniaczki.
Ostatnią pozycją w menu w trakcie tego serwisu są desery. Równie i one serwowane są z wózka tak, aby każdy pasażer mógł zobaczyć wszystkie opcje przed wyborem. Decydujemy się na puszysty mus czekoladowy, który smakuje fantastycznie, lody waniliowe serwowane w idealnej temperaturze oraz interesujące w smaku i fakturze knedle z twarogiem w panierce serwowane z ragout śliwkowym.
Z ciekawostek – jeśli komuś smakowały knedle serwowane na deser, to w menu znaleźć można przepis ich przygotowania i spróbować swoich sił w kuchni, po powrocie do domu. Interesujące rozwiązanie!
Chwilę po słodkościach pasażerowie otrzymują kolejne menu – tym razem kawowe. Austrian oferuje szeroki wybór kaw – ponad dziesięć rodzajów. Czego tam nie było – standardowe espresso, kawa po wiedeńsku, kawa mrożona, kawa z koniakiem, z Baileys i wiele innych.
Zanim się spostrzeżemy, wszystkie stoliki są już sprzątnięte, światła w kabinie wygaszone a zasłonki w oknach zasunięte. Załoga rozdaje jeszcze butelki z wodą mineralną i znika na dłużej.
Ten etap serwisu oceniamy bardzo pozytywnie. Austrian zaskoczył nas przede wszystkim ciekawym teatrzykiem oraz kilkoma bardzo smacznymi pozycjami. Czas oczekiwania między daniami nie był długi, cały serwis trwał około półtorej godziny. Załoga przez cały czas była bardzo miła i proaktywna.
Ponieważ przed nami długa podróż do Miami, a następnie dalej do Ameryki Południowej, chcemy wykorzystać część lotu na wypoczynek. Klimatyzacja w samolocie działa bardzo sprawnie, więc nawet brak indywidualnych nawiewów powietrza nad naszymi głowami nie stanowi większego problemu. Rozkładamy fotele do pozycji leżącej. Pierwsze spostrzeżenie – łóżko jest usytuowane dość nisko nad podłogą. Drugie spostrzeżenie – wezgłowie jest stosunkowo wąskie, więc wysokie lub dobrze zbudowane osoby mogą stanąć przed wyzwaniem znalezienia odpowiedniej pozycji do spania. Udaje nam się przespać kilka godzin. Zdecydowanie miłym akcentem jest wygodna poduszka i przytulny kocyk.
Jak się okazuje, nie tylko pasażerowie mają przerwę pomiędzy serwisami. Cała Załoga chyba też odpoczywa, gdyż bardzo trudno jest nawiązać z kimkolwiek kontakt. Korzystanie z przycisku przywołania Załogi nie powoduje, że ktoś się zjawia w kabinie. Na szczęście po kwadransie oczekiwania udaje nam się zaczepić przypadkowego Stewarda, który spełnia naszą prośbę o napoje.
Niecałe dwie godziny przed lądowaniem rozpoczyna się drugi serwis. Trwa niespełna pół godziny, ale pozytywne wrażenia pozostawia na dłużej. Na początek oczywiście gorące, wilgotne ręczniczki, później Załoga nakrywa stoliki i podaje napoje oraz pieczywo. W ramach przekąski przed lądowaniem dostępna jest tradycyjna kiełbaska z sosem pomidorowo-gulaszowym, ogórkiem i kajzerką lub mozzarella z carpaccio z figi. Oba dania smaczne. Ponownie masło serwowane do pieczywa ma idealną konsystencję, a pieczywo jest ciepłe i chrupiące.Pewnym rozczarowaniem jest brak świeżo wyciskanego soku z pomarańczy, który dostępny jest w wielu klasach biznes innych przewoźników. W Austrian musimy zadowolić się wersją z kartonika. W trakcie tego serwisu nie było już opcji zamówienia kawy z “coffee menu”. Dostępna była kawa i herbata nalewane z dzbanków.
Załoga ponownie jest bardzo proaktywna, wielokrotnie kursuje po kabinie i uzupełnia napoje pasażerom. Kiedy odsłonięte zostają okna, naszym oczom ukazują się przepiękne widoki. Tak rewelacyjnie turkusowej wody dawno nie widzieliśmy. Już czujemy wakacje!
W ramach przygotowania kabiny do lądowania, Załoga prosi o uprzątnięcie wszystkiego z półek, włącznie z butelkami z wodą mineralną, która była umieszczona w specjalnym uchwycie.
W Miami lądujemy kwadrans przed czasem planowym. Po wyjściu z samolotu udajemy się do kontroli imigracyjnej, a następnie do hali bagażowej, aby nadać bagaż do kolejnej destynacji. Przy taśmie bagażowej dedykowanej dla lotu z Wiednia stoi obsługa lotniska, która udziela nam informacji, że nasze bagaże zostały już nadane do portu docelowego. Fantastycznie! Możemy spokojnie opuścić halę przylotów i udać się do terminala J, skąd odlatuje nasz kolejny samolot. Przed nami rejs do Kolumbii!
Jesteśmy mile zaskoczeni obsługą na rejsie transatlantyckim na pokładzie Austrian Airlines. Spodziewaliśmy się przeciętnego serwisu i słabego produktu twardego. W tym pierwszym przypadku nie mogliśmy się bardziej mylić. Załoga była serdeczna i proaktywna w stosunku do pasażerów. Nawet kwestia braku dostępności Obsługi pomiędzy jednym a drugim serwisem nie wpływa negatywnie na naszą ocenę. Jedzenie w większości było smaczne, a dodatkowa atrakcja w postaci niecodziennego serwisu umiliła czas podczas posiłków. Dużym minusem jest słaby produkt twardy, czyli mało wygodne fotele oraz wąska oferta rozrywki pokładowej (IFE). Koniec końców, nie będziemy aktywnie unikać Austrian Airlines, ale nie będzie to też linia naszego pierwszego wyboru na rejsach długiego zasięgu. W każdym razie nie w przypadku rejsów zaplanowanych na Boeingach B767.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.