Skip to main content

Historia wyjazdu rebookowanego latami – powrót do Japonii po pandemii

Spośród wielu naszych doświadczeń lotniczych, to co działo się w sprawie podróży do Japonii na pokładzie Japan Airlines, w szczególności zaś jeszcze przed wejściem na pokład, możemy bez wątpienia zaliczyć do najlepszych.

Zaczęło się jak często w przypadku naszych wypraw – pojawiła się atrakcyjna oferta lotów z Frankfurtu do Tokio na lotnisko NRT w klasie biznes linii JAL. Nie zastanawialiśmy się długo – Japonia jest zawsze dobrym pomysłem.

Problemem był fakt, że zakup odbywał się w szczycie pandemii, kiedy Japonia, jako kraj, nie przyjmowała podróżnych. Mimo wszystko postanowiliśmy zaryzykować, licząc na złagodzenie obostrzeń przed planowaną datą wylotu.

Dalszy ciąg tej historii to negatywne zaskoczenia w kwestii przedłużających się ograniczeń podróży oraz nadzwyczaj pozytywne – jak zawsze – w kwestii japońskiej kultury obsługi klienta. 

Za każdym razem, kiedy zbliżał się kolejny termin, na który przekładany był nasz wylot, kontaktowała się z nami telefonicznie pracownica działu rezerwacji JAL, przepraszając za zaistniałą sytuację i proponując następne przełożenie terminu wylotu. Takie zachowanie ze strony linii lotniczej było dla nas wielkim zaskoczeniem, żeby nie powiedzieć, że szokiem. Podwójnym, jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak przewoźnicy lotniczy traktowali swoich pasażerów i ich rezerwacje w tym czasie. 

Za każdym telefonem z londyńskiego oddziału JAL, a było ich wiele, mimo wizji kolejnego rebooku oddalającego nasz wylot, apetyt na Japonię rósł nam jeszcze bardziej! 

Kiedy w końcu rząd Kraju Kwitnącej Wiśni ogłosił program otwarcia kraju dla turystyki, przełożyliśmy termin wylotu po raz ostatni, na pierwszy pasujący nam termin w ramach tej nowej rzeczywistości!

Przysłowiowe „motyle w brzuchu” towarzyszyły nam od pierwszych chwil, kiedy jechaliśmy na lotnisko w Warszawie, aby na pokładzie LOTu udać się do Franfkurtu, gdzie przed rozpoczęciem głównej części podróży spędziliśmy noc w Crowne Plaza Frankfurt Congress Hotel.

W dniu wylotu do Japonii trudno nam było powstrzymać ekscytację. Sam lot przebiegał wyśmienicie, choć zaskoczyła nas nieco podmiana maszyny – spodziewaliśmy się, zgodnie z zapowiedzią, nieco innego układu kabiny klasy biznes.

W samej Japonii zdecydowaliśmy się raz jeszcze skupić się głównie na stolicy – Tokio. Udało nam się upolować rozsądną cenę hotelu w samym centrum tokijskiej Ginzy. Na niemal tydzień ibis Styles Tokyo Ginza stał się naszą bazą w największej metropolii świata.

Na miejscu cieszyliśmy się Japonią z niemal zerową liczbą turystów – i było to doświadczenie wspaniałe – nie zapomnimy go nigdy!

Zajadaliśmy się pysznym jedzeniem, odwiedziliśmy niemalże wszystkie ulubione restauracje i dużą liczbę miejsc zupełnie nowych, chłonęliśmy japońską codzienność wielkiego miasta, gdzie wszystko działa jak w zegarku!

Przed powrotem do Europy spędziliśmy noc w ANA Crowne Plaza Narita.

Podróż do Frankfurtu upłynęła nam ponownie wyśmienicie – zarówno podczas wizyty w lounge’u JAL na lotnisku NRT jak i w samolocie.

Po doświadczeniach z frankfurckim Crowne Plaza zdecydowaliśmy, że przed powrotem do kraju wolimy zatrzymać się w przylotniskowym Holiday Inn Frankfurt Airport.

Do domu wróciliśmy z pozytywnie naładowanymi bateriami i całą masą japońskich przysmaków.

Za japońską gościnnością będziemy tęsknić bardzo – zapewne do następnej wizyty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×

Polub nas na Facebooku!